Rebis, Poznań 2021.
Z boiska
"D1eg0. Bóg futbolu" to książka, która przypadkiem zamieniła się w zestaw wspomnień: chociaż nie takie było założenie autora. Julio Ferrer zbierał wyznania i opowieści dotyczące Diega Maradony z okazji jego sześćdziesiątych urodzin - jednak bohater publikacji zmarł, gdy tom został oddany do druku. Automatycznie zatem publikacja zmieniła przeznaczenie i cały wydźwięk - i, co ciekawe, wcale nie trzeba jej było zmieniać, autorzy poszczególnych tekstów bowiem podeszli do zagadnienia dość stereotypowo. Trudno się dziwić: nie wszyscy zawodowo parają się pisaniem, większość to sportowcy lub lekarze drużyn, tylko część prezentacji pochodzi od dziennikarzy (i te są najbardziej rozwinięte literacko). Mógł Ferrer dla urozmaicenia przeprowadzać rozmowy albo sugerować, co najchętniej by w tomie zobaczył - jednak najprawdopodobniej po prostu oddał głos swoim rozmówcom i pozwolił im na prezentowanie własnych portretów Maradony. A to zamieniło się w zestaw laurek w zupełnie naturalny sposób. Nie dość, że każdy z kolegów z boiska chciał się popisać znajomością, to jeszcze - każdy liczył się z tym, że książka-prezent nie powinna zawierać zbyt wiele goryczy, co najwyżej może mieścić w sobie drobne anegdoty i uśmiechy. "D1eg0" to książka jednostajna, nawet mimo prób przejścia autora przez biografię piłkarza.
Tom został podzielony na części - uzależnione od kariery zawodowej Maradony. Autor przechodzi przez kolejne zespoły, w których Maradona grał, odtwarza drogę do wielkiej piłki. Znajduje za każdym razem trenerów, piłkarzy albo medyków, którzy są w stanie udzielić informacji na temat Maradony - i podzielić się osobistymi refleksjami. Oznaczać to będzie, że część historii zacznie się powtarzać, a część roztopi się w gatunkowych rozwiązaniach. Julio Ferrer nie może się tu spodziewać odkryć i nowatorstwa. Każdy z jego rozmówców podchodzi do tematu podobnie: każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony i uzmysłowić czytelnikom, że sporo go z Maradoną łączyło, albo przynajmniej - że wypracował sobie niezwykłe wspomnienia. Charakterystyki bohatera książki zwykle brzmią podobnie: każdy wypowiada się w samych superlatywach, jeśli nie chce odwoływać się do skandali, skupi się na cechach osobowościowych, relacjach towarzyskich albo wizjonerskiej grze. Dziennikarze zwykle zwracają uwagę na te sytuacje, w których Maradona ich wyróżniał i robił wyjątki od swoich decyzji związanych z płatnymi wywiadami lub sesjami zdjęciowymi. Julio Ferrer chciał uświetnić piłkarza, wyszedł mu pomnik - i to pomnik, który stał się lekturą w sam raz na przeżywanie żałoby po sportowcu wszech czasów. Nie ma co szukać tu oryginalności czy informacji - to po prostu uzupełnienie portretu, konwencjonalne i jednoznaczne, pełne powtórzeń, które jednak nie przeszkadzają - liczy się przecież chęć uhonorowania bohatera tomu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz