wtorek, 9 lutego 2021

Jacek Galiński: Konkurenci się pani pozbyli

W.A.B., Warszawa 2021.

Kariera polityczna

Zofia Wilkońska idzie do sejmu. To musiało się tak skończyć. Dziarska bohaterka przecież trafia za sprawą autora do kolejnych miejsc oryginalnych i egzotycznych jak na emerytkę - po to, żeby było śmieszniej. Jacek Galiński dzięki temu pomysłowi zyskuje przepis na szybką i podbarwioną trochę goryczą satyrę polityczną - więc i automatycznie na książkę-efemerydę. Nie przejmuje się tym jednak, stara się przekonać do siebie jak największe grono odbiorców - już nie tylko tych, których skusi napis "komedia kryminalna", ale również zmęczonych rządowymi aferami. "Konkurenci się pani pozbyli" to opowieść o partii emerytów, która pragnie zawojować sejm. Zofia Wilkońska zatem będzie uczestniczyć w zbieraniu podpisów (i przy okazji rejestrować machlojki przy tym zadaniu), brać udział w wiecach wyborczych, wymyślać program partii i przeżywać rozczarowania, gdy okaże się, że stanowiska są obsadzane "swoimi", a nie tymi, którzy mają najwięcej pomysłów. Przeprowadza też kilka rozmów z osobami ze szczytu, a w sejmowej toalecie poznaje pewną kobietę, która pomoże jej w rozwiązaniu kryminalnej zagadki. Bo kryminalna zagadka jest, trochę dziwna, bardzo spychana na margines - ale obecna. Oto ginie jeden z członków partii, zaufany człowiek, który mógłby pomóc także Zofii Wilkońskiej. Jego śmierć nie jest wynikiem nieszczęśliwego wypadku, trzeba zatem rozwiązać zagadkę, chociaż nie wszystkim będzie na rękę odkrycie prawdy. Zofia Wilkońska przekonuje się, że nie każdemu można ufać, co więcej: dowiaduje się ze zdziwieniem, że przedmiot, którego wytrwale szukała, znajduje się w nieoczekiwanym dla niej miejscu. Niezależnie od tego śledztwa - jak zawsze amatorskiego i błyskawicznego - bohaterka przygląda się uważnie światkowi, który do tej pory znała tylko z telewizji. Przygląda się, komentuje i wyciąga wnioski na temat polityki - zwłaszcza tej obecnej, chociaż niektóre schematy pozostają niezmienne od lat. Wilkońska jest przecież wścibską staruszką, niezależnie od tego, co sama o sobie myśli i jak dobrze usprawiedliwia własne czyny - śmieszy przez chęć wtrącania się we wszystko. Jeśli zamierza zaprowadzić własne porządki w sejmie, istnieje szansa, że wywlecze na światło dzienne brzydkie sekrety i problemy. A przy okazji obśmieje tych wszystkich, którzy utrudniają normalne życie społeczeństwu.

"Konkurenci się pani pozbyli" to powieść, która za pewien czas będzie potrzebowała dodatkowych objaśnień w kwestii zabaw (zwłaszcza odniesień osobowych) - jak zwykle satyra polityczna ma krótki okres ważności, tym razem nie będzie inaczej - a Jacek Galiński nie szuka innych treści, którymi mógłby przyciągnąć czytelników. Stawia na rozrywkę najprostszą i śmiech przez łzy (z czego nawet tłumaczy się w posłowiu), ale w ramach intrygi oferuje niezbyt wiele. Zofia Wilkońska to postać, która w całej serii nie wszystkich jest w stanie do siebie przekonać - ta bohaterka jest może i wyrazista, ale nie zawsze przekonuje, zwłaszcza że przez dystans autor nie jest w stanie zbudować pełnego z nią porozumienia. W efekcie "Konkurenci się pani pozbyli" to propozycja do szybkiego przeczytania - jednak nie zapada w pamięć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz