środa, 28 października 2020

Charles M. Schulz: Fistaszki zebrane z gazet codziennych i weekendowych 1995-1996

Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.

Perypetie dzieci

Rerun przestaje jeździć w koszyku na rowerze mamy, za to co chwilę dzwoni do domu Charliego z pytaniem, czy może wypożyczyć psa. Niedługo czeka go zerówka, na co też powinien się przygotować. Osiąga już ten wiek, w którym nie będzie się dalej starzeć. Na razie jest dzieckiem, którego główne zadanie to siedzenie przed telewizorem. Spike, brat Snoopy’ego jest piechurem, który w okopach czeka na naleśniki. Woodstock z kolegami dalej wyrusza na obozy dla skautów, Charlie przegrywa mecze baseballowe i w środku nocy zadaje sobie trudne pytania. Lucy jest zrzędliwa, a Patty zbiera same złe oceny w szkole. Sally odrabianie zadań próbuje zrzucić na swojego starszego brata, a Marcie nie daje sobie rady w sporcie. Zawsze miło jest stwierdzić, że u Fistaszków niewiele się zmienia – to ostoja humoru filozoficznego, ciepłego i wolnego od napięć właściwych satyrze. Charles M. Schulz tym razem trochę częściej decyduje się na dwukadrowe rysunki, trzyma się jednak zasady kończenia każdego paska wyrazistą puentą – albo na rozśmieszenie czytelników, albo do przemyślenia. Pozwala bohaterom odgrywać różne role – dla samych siebie. Snoopy raz będzie pilotem samolotu (asem lotnictwa) podczas pierwszej wojny światowej, raz – pisarzem, którego opowiadań nikt nie chce wydawać.

Charles M. Schulz rozśmiesza na dwa sposoby. Raz – układa całe serie komiksowe ze stripów, jeden temat może znaleźć nowe rozwinięcie za kilka dni – inny ciągnie się od wielu tomów/lat. Jeśli trafi się zagadnienie, które może doczekać się różnych puent – autor skrzętnie to wykorzystuje i nigdy nie nudzi swoimi pomysłami. Za każdym razem finał stripu jest automatycznie olśnieniem dla czytelników i kolejnym powodem do uwielbiania całej serii. Schulz nie wychodzi poza kontekst właściwy dzieciom: dom, szkoła, podwórko. Także krąg tematyczny dostosowuje do swoich bohaterów: jeśli ktoś zajmuje się „dorosłymi” sprawami (najczęściej jest to Snoopy), to przeważnie w zabawie i imitacji. Temu autorowi obca jest satyra interwencyjna – dzięki czemu Fistaszki mogą przetrwać i w dalszym ciągu cieszyć odbiorców – i to odbiorców z różnych grup wiekowych. Cieszy fakt, że kolekcję „Fistaszków zebranych” można sobie teraz skompletować (chociaż pierwsze tomy od dawna są na rynku niedostępne). Aktualna część obejmuje lata 1995 i 1996 – i wciąż są to stare dobre Fistaszki, bohaterowie, których odbiorcy doskonale znają i których dylematy pojmą w lot.

Imponuje tutaj nie tylko pomysłowość i arcygenialność komiksów – Schulz ani na chwilę nie obniża poziomu, co sprawia, że nie da się tej książki czytać szybko, trzeba ją dawkować i ostrożnie odkrywać. Liczy się również umiejętność przedstawiania dowcipów w sposób jak najbardziej zwięzły i trafny. W połączeniu z dziecięcym widzeniem świata daje to olśniewający efekt. Kto jeszcze nie zachwycił się Fistaszkami – ma kilka ostatnich okazji do sprawdzenia, dlaczego dwa razy do roku fani tych stripów mają swoje święto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz