W.A.B., Warszawa 2019.
Nowe spojrzenie
Nie ma znaczenia, co przedstawia swoim czytelnikom – już niekoniecznie internautom – Malcolm XD, i tak jego historyjek z powagą czytać się po prostu nie da. Autor, który podbija świat nowych mediów, niespodziewanie trafia z kolejnymi notkami do odbiorców z różnych pokoleń. I chociaż w tekstach zwraca uwagę ogromna liczba przekleństw i wulgaryzmów, wszystko ma na celu podbijanie żartu i sprawdza się znakomicie: jako wyraz ironii, bezradności czy dystansu do świata. Malcolm w „Pastrami” przedstawia różne wydarzenia – prowadzi obserwacje na lotnisku (to okazja do dokonania kilku ocen postaw rodaków), na własnym osiedlu albo w pociągu – nie ma znaczenia, dokąd przeniesie się autor. Przyciąga bowiem typy spod ciemnej gwiazdy i kłopoty – wręcz błyskawicznie. Tylko on może zostać zatrzymany w areszcie, kiedy wyjdzie po papierosy, albo trafić do patologicznej rodziny i przez moment udawać nastolatka na wagarach. Tylko on może zostać zgarnięty do pomocy przy ekshumacji psa staruszki. Malcolm XD wie, jak zaintrygować. Scenki doskonale odbiorcom znane przerabia na opowieści satyryczne ze starannie wypracowanymi puentami. Bawi się stereotypami i wszelkimi odmianami patologii – ale wybiera śmiech mniej oczywisty, nie poprzestaje na banalnych obserwacjach. Czytelnikom umożliwia przeniknięcie do rzeczywistości im obcej – sam bywa akceptowany przez przedstawicieli blokowisk i dzięki temu może sportretować ich codzienność w krzywym zwierciadle. Bo dla Malcolma XD wszystko staje się okazją do żartów, bez względu na to, jak bardzo nie do śmiechu będzie autorowi w trakcie akcji. Rzecz w sposobie prowadzenia opowieści: ten autor doskonale wie, jak podsycać komizm i jak wydobywać drugie dno z wydarzeń czy portretów charakterologicznych. Daje się poznać jako ten, który nie lubi wpadać w kłopoty – ale mimo wszystko je przyciąga. Skoro już nie może nic na to poradzić, sprawdza, co przyniesie mu los – a później musi wykręcać się z tego, co mu nie odpowiada – i to tak, żeby nie urazić szczególnie wrażliwych nowych znajomych (a nowi znajomi zwykle bywają przesadnie wrażliwi, zwłaszcza na swoim punkcie). Malcolm XD lawiruje między światem znanym zwykłym odbiorcom – a rzeczywistością marginesu. Testuje rzekome rozrywki albo wplątuje się w sytuacje nie do pozazdroszczenia – wszystko to opisuje ze swadą, nadużywając XD (jakżeby inaczej). Nie szczędzi Malcolm mocnych słów – ale zawsze przydają mu się one do podkreślania komplikacji, zaobserwowanych problemów czy do komentowania nowo odkrywanych zjawisk. Często okazuje się, że to właśnie dzięki pozornie rynsztokowemu językowi może ten autor wspinać się na wyżyny dowcipu – nawet abstrakcyjnego – i potęgować wrażenie komiczne. Trzeba wyczucia, żeby tak dobrze korzystać z dość skromnego zasobu wulgaryzmów: tak, by wszystko wypadało przekonująco i prawdziwie, a do tego – spełniało swoją rolę w procesie opisywania humorystycznych scenek. Pasty z tomu „Pastrami” warto czytać pojedynczo, w oderwaniu od całości książki – wybrane zostały najlepsze z najlepszych, a takie stężenie dowcipu może być ryzykowne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz