niedziela, 29 września 2019

Ulf Stark: Siostrzyczka

Zakamarki, Poznań 2019.

Więź

Ten mały chłopiec tłumaczy sobie świat po swojemu i jest w tym bardzo przekonujący, bo tak robi mnóstwo dzieci, niezależnie od okoliczności. Bezimienny bohater relacjonuje pojawienie się na świecie siostrzyczki – a Ulf Stark jak zwykle mistrzowsko operuje emocjami w prostym picture booku z ilustracjami Charlotte Ramel. „Siostrzyczka” to nieskomplikowana fabułka: oto w domu pojawia się dziecko. „Najpierw jej nie było” - mówi chłopczyk, stojąc obok mamy w zaawansowanej ciąży. Tym samym zdradza swój stan wiedzy: bo chwilę później dziecko jest już „piłką w brzuchu mamy”. Bohaterowi wszystko kojarzy się z piłką, bo piłkę uwielbia, nie rozstaje się z taką zabawką – i to ona okazuje się przyczyną małego dramatu.

W „Siostrzyczce” chłopiec musi na chwilę zająć się niemowlęciem: przypilnować, żeby nie zrobiło sobie nic złego, podczas gdy mama idzie rozwiesić pranie. Ponieważ bohater na początku zamienia się w narratora i nie chce specjalnie przerywać swojej trafnej analizy, opowiada o dziecku dalej. A że opowieść ilustruje czynami, w pewnym momencie piłka wpada mu do łóżeczka i wywołuje donośny płacz małej. Chłopiec próbuje różnych sposobów, żeby rozbawić siostrzyczkę. Tak, że kiedy wraca mama, może zdobyć jej pochwałę. Nawet jeśli sam spowodował minikatastrofę. Jest „Siostrzyczka” wzruszającą opowiastką o relacjach z rodzeństwem pojawiającym się na świecie – tu bohater najwyraźniej pogodził się z sytuacją, dostrzega same pozytywne strony posiadania młodszej siostry: wie, że lubi ona ssać jego kciuk, potrafi wywołać uśmiech (albo grymas przypominający uśmiech). Jest dobrym i wrażliwym opiekunem. Pokazuje chłopczyk, jak zajmować się młodszym rodzeństwem – i jakie są zalety posiadania w domu dzidziusia (jak każdy maluch, żyje obietnicą wspólnych zabaw w przyszłości: towarzystwa nie można zignorować). Nie przejmuje się tym, że mama spędza czas z niemowlęciem, a sam zostaje odsunięty na dalszy plan, wydaje się, że rozumie, że taki stan rzeczy nie potrwa wiecznie, nie wiąże się z utratą miłości rodziców – i że osesek potrzebuje mamy bardziej. Być może też chce zasłużyć na uznanie mamy. Niezależnie od przyczyn, dla których jest dobry i miły dla niemowlęcia – daje dobry przykład i udowadnia odbiorcom, że każdy może stanąć na wysokości zadania i zająć się na miarę swoich możliwości opieką nad berbeciem – liczy się nawet zwyczajna obecność i obserwowanie, jakie „zabawy” sprawiają przyjemność maluchowi. Ulf Stark wprowadza zatem szereg przesłań do odbiorców, rozbija wręcz ramy życiowej historyjki i pomaga w dogadywaniu się między rodzeństwem. Charlotte Ramel rozbija patos komicznymi rysunkami, a czasem dopowiada to, czego w słowach nie ma – w końcu „Siostrzyczka” to picture book, w którym jest miejsce na dwie równoległe narracje. Przekonuje zwłaszcza puentujący całość dwukadrowy rysunek.

Ulf Stark nie zawodzi, to autor, który za każdym razem, gdy porusza dziecięce tematy, jest w stanie powiedzieć coś nowego – nawet jeśli odwołuje się do powszechnie znanych zagadnień. „Siostrzyczka” to kolejne spojrzenie na rodzinę i bliskich, przypomnienie o tym, co w życiu naprawdę ważne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz