niedziela, 21 kwietnia 2019

Marta Galewska-Kustra: Pucio. Zabawy gestem i dźwiękiem

Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.

Ruch książką

Ten tomik oparty jest na wyjazdach dźwiękonaśladowczych i na samogłoskach lub pojedynczych sylabach do powtarzania z dzieckiem (bardziej przez dziecko, ale na sprytne sposoby trzeba je do tego zachęcić). Powód powtarzania jest jeden: to Pucio. Mały chłopczyk, bohater książek proponowanych dzieciom i rodzicom przez Martę Galewską-Kustrę. Zdobył już popularność w poprzednich publikacjach, teraz stanowi po raz kolejny pomoc edukacyjną i logopedyczną. „Pucio. Zabawy gestem i dźwiękiem” to propozycja zabawy, w której dorośli będą komentować i wspierać gestem zachowania bohatera na obrazkach, a maluchy – wodzić palcem po śladach i powtarzać dźwiękonaśladowcze hasła. To znakomita rozrywka, dzieciom dostarczy dużo radości, a rodzicom pozwoli śledzić postępy w rozwoju pociech.

Pucio nie robi nic skomplikowanego, zajmuje się codziennymi czynnościami. Czasami wesoło podskakuje, czasami idzie i tupie. Kiedy ma ochotę, puszcza bańki mydlane. Każdą jego czynność da się wyrazić onomatopejami i na tym autorka opiera cały pomysł na tomik. Kiedy coś nie wydaje dźwięku (jak bańki) – staje się pretekstem do wyliczenia sylab lub głosek. Sedno obrazka za każdym razem stanowi po prostu Pucio – pochłonięty swoją czynnością, a do tego – napis – odniesienie do dźwięku, który Pucio wydaje albo który definiuje jego zajęcie. Poza tym istnieją czasem linie pomocnicze wskazujące ruch bohatera – to po tych liniach mają przesuwać palcem odbiorcy (co można uznać również za wstęp do późniejszych ćwiczeń stawiania liter, a na razie uruchamia sprawność motoryczną dziecka). Wszystko to ma znaczenie dla dziecka. Rodzic zyskuje za to zestaw podpowiedzi, jak pracować z tomikiem i z dzieckiem. To malutkie, umieszczane na marginesach wskazówki, jakie wyrazy powtarzać i jakie gesty przy tym wykonywać (książeczka jest kartonowa, więc nie powinno to nastręczać żadnych trudności – chociaż strony są malutkie, odbiorcy sobie bez trudu powinni poradzić z wyzwaniem). Wszystko prowadzi do rozweselania kilkulatka i do zapewnienia mu rozwijającej zabawy. Dorosłym może się wydawać, że to infantylna publikacja – jednak to znakomite połączenie przed uczeniem się prawdziwych słów i definicji. Lekcja wymowy i trenowanie dykcji. Pucio jako postać bardzo do wysiłku przekonuje – bo jest dobrze obmyślonym bohaterem, sprawdza się jako przewodnik po codzienności – nawet mimo że niczego nie testuje i nie eksperymentuje.

Jest to malutka publikacja kartonowa, z zaokrąglonymi rogami – teoretycznie dziecko może potraktować ją jako zabawkę czy gadżet. Nie chodzi tu o klasyczne czytanie, a o zabawę – pod pretekstem naśladowania bohatera można ćwiczyć aparat mowy ale też uprawiać swoistą gimnastykę. Dzięki temu dzieci skojarzą sobie czytanie z przyjemnością, przyzwyczają się do książek: później będzie łatwiej zachęcać je do czytania. Marta Galewska-Kustra tutaj nie opiera się na lekturze jako takiej, pozostawia kolejne tematy jako materiał do inspiracji dla rodziców – do zabawy z pociechami. W ten sposób maskuje też konieczność wykonania pewnej „pracy” – pracy, którą i tak dawniej dorośli ze swoimi maluchami prowadzili, bez względu na książkowe podpowiedzi. Ta autorka pozwala jednak rodzicom poczuć się pewnie w edukacyjnych zabawach z najmłodszymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz