niedziela, 10 marca 2019

Kaira Rouda: Ten jeden dzień

W.A.B., Warszawa 2019.

Pułapka

Niby wszystko jest idealne. Kochający i troskliwy mąż zabiera swoją piękną, chociaż osłabioną chorobą żonę na randkę. Dzieci zostają z opiekunką, domek czeka przygotowany, mężczyzna ułożył nawet całą playlistę ulubionych utworów Mii, żeby nie dłużył się jej czas w samochodzie. Paul myśli o wszystkim, w najdrobniejszych szczegółach zaplanował ten wypad. Chce, żeby nic nie zmąciło szczęścia w tym wyjątkowym dniu. Badawczo studiuje najmniejsze reakcje małżonki, żeby odczytać z nich, co kobieta sądzi i co zamierza. Jeśli coś wzbudza jego niepokój - przeważnie przez postronnych zostałoby zignorowane. Tu jednak – mimo wszystkiego idealnego – z każdym zdaniem rośnie niepokój. Coraz więcej podejrzliwości budzą nie tylko wyznania Paula, ale i jego interpretacje wydarzeń. Ten bohater chlubi się umiejętnością uwodzenia pań, wie, jak postępować z przedstawicielkami płci pięknej. Ponadto - jeśli zdarza mu się zachować niewłaściwie, potrafi się usprawiedliwić i przekuć porażkę w sukces, przynajmniej we własnych oczach. Im więcej czytelnicy o przeszłości Paula wiedzą, tym bardziej zaczną się niepokoić o los Mii. Ale i ona nie zachowuje się przewidywalnie, jakby coś ukrywała. Paul nie wierzy, że słodka i naiwna żoneczka, którą sobie ukształtował, mogłaby snuć jakiekolwiek intrygi albo wystąpić przeciwko niemu. To on dzierży stery.

“Ten jeden dzień” w większości rozdziałów odnosi się do przemierzanej drogi albo do przystanków w niej. W warstwie akcji nie ma tu nic nadzwyczajnego: bohaterowie wsiadają do samochodu, jadą, prowadzą niezobowiązujące rozmowy, zastanawiają się, co robią synowie z opiekunką. Żadne nie chce burzyć wyjątkowej chwili, żadne nie chce zaprzepaścić szansy na wspólny i ważny wieczór. Kaira Rouda jednak nie pozwoli czytelnikom się nudzić. Paul w swojej narracji często odnosi się do przeszłości, opowiada o związku, ale i o swoich wcześniejszych relacjach z kobietami. Coraz bardziej też prezentuje się jako manipulator: zawsze wie, jak osiągnąć cel i jak zareagują inni ludzie. Dostosowuje swoje zachowania i postawy do charakterów rozmówców. Może osiągnąć wszystko, jest więc bardzo groźny. Mia w tej opowieści wcale nie jawi się jako ukochana – to kobieta bezwolna i pozbawiona możliwości decydowania o sobie. Nawet teraz, kiedy chce wrócić do pracy, Paul ostrożnie zgłasza sprzeciw. Układa naprędce plan działania, żeby uniemożliwić zmiany. Aż w końcu docierają do domku.

Bardzo starannie prowadzi autorka tę opowieść, zależy jej na tym, żeby przedstawiać schematy działania psychopatycznego umysłu. Tutaj nawet zjawiska, które budzą odruchowy sprzeciw odbiorców, znajdują rzekomo logiczne wyjaśnienia. Paul nie popełnia błędów, panuje nad emocjami albo w ogóle ich nie ma. Twory się dzięki temu wyjątkowy thriller psychologiczny, opowieść pełna grozy. Do jej ułożenia autorka wykorzystuje elementy obyczajówki przełamywanej romansem oraz kryminału. Narracja jest bardzo szczegółowa (aż przez to czasami nieco trudno uwierzyć, że prowadzona przez mężczyznę) - ale ani na moment nie odrzuci czytelników. Kaira Rouda chce odbiorczyniom przekazać bardzo ważną prawdę, uświadomić, że psychopaci się nie zmieniają i jedyny sposób na zaznanie szczęścia to całkowite zerwanie kontaktów. Paul i Mia to para, która ma pełnić ważną społecznie rolę - ale dostarczy również lekturowej rozrywki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz