niedziela, 3 marca 2019

Anita Głowińska: Kicia Kocia. Nie chcę się tak bawić!

Media Rodzina, Poznań 201.

Co się podoba

Co z tymi dziewczynkami? Nie chcą się bawić w porywanie księżniczek i zamykanie ich w lochach. Nie lubią być chwytane ani szarpane przez kolegów. Na podwórku Kici Koci pojawia się nowy chłopiec, który tego jeszcze nie wie – i trochę męczy Amelkę oraz Kicię Kocię swoją natarczywością czy fizycznym kontaktem. Na szczęście bohaterka serii Anity Głowińskiej zdaje sobie sprawę z tego, że w podobnych okolicznościach wątpliwości trzeba wyjaśniać jak najszybciej. Otwarcie mówi, że zabawy fajne są wtedy, kiedy podobają się wszystkim – a nie kiedy cieszą tylko część uczestników. Dobrze, że innym dzieciom trafia to do przekonania: i już wkrótce mogą zajmować się tym, co nikogo nie krzywdzi, nie męczy ani nie uraża.

Kicia Kocia pokazuje maluchom, że jeśli coś im się w codziennych rozrywkach nie podoba, nie muszą w tym uczestniczyć, za to zawsze warto rozmawiać o wątpliwościach i oczekiwaniach. Czasami wystarczy uświadomić innym, że coś jest nie w porządku – to lepsze niż zabawy na siłę i dopasowywanie się do pomysłów innych. Kicia Kocia doskonale to wie, a odbiorcy zaraz się dowiedzą – jest całe mnóstwo sposobów spędzania wolnego czasu, trzeba tylko chwilę pomyśleć, poszukać rozwiązania, które odpowiadałoby wszystkim. Na dowód tego bohaterka wprowadza zgadywanki: wszystkie dzieci po kolei pokazują (bez używania słów) wymyślone przez siebie zwierzę – pozostali mają odgadnąć, o jakie chodzi. Jest przy tym mnóstwo śmiechu, a maluchy są naprawdę kreatywne. Taką zabawę mogą powtarzać też niemal w nieskończoność odbiorcy. Ale podczas lektury mają też moment zgadywania: mogą wyprzedzać bohaterów, w końcu autorka opisuje, co dzieci robią i jakie odgłosy wydają. Po jednej kolejce podaje Anita Głowińska jeszcze zestaw zwierząt do odgrywania przez kilkulatki – na dobry start, można się poczuć jak Kicia Kocia. Zabawy dzielą się na te przyjemne dla wszystkich i na te, z których lepiej zrezygnować, żeby nikomu nie sprawiać przykrości.

Historyjka o Kici Koci jest przekonująca i bardzo praktyczna do zastosowania przez odbiorców w ich codzienności. Nie ma tu złych konsekwencji nieudanej zabawy, nie ma szeroko zakrojonych kłótni. Problem (częściowo niezawiniony) rozwiązuje się rozmową. Do tego Anita Głowińska urozmaica dziecięce pomysły, przypomina, w co można się bawić w grupie. Stara się, żeby prosta historia była dla małych odbiorców atrakcyjna, także ze względu na liczbę bohaterów – tu przecież roi się od dzieci, a wszystkie stają się bliskie kilkulatkom. Maluchy będą chciały śledzić opowiastkę (mogą się na niej uczyć czytać, bo jest tu duży druk i stosunkowo niewiele tekstu). Jak zwykle znakomita ilustratorka przyciąga też uwagę kolorami – intensywnymi, nasyconymi i wypełniającymi proste kształty. Głowińska tworzy postacie łatwe do przerysowania przez najmłodszych, jej rysunki są naiwne, ale przez to też urzekające. Cała ta seria wyróżnia się na rynku jakością wykonania – jak również przejściem od rytmu i tematyki charakterystycznych dla cykli edukacyjnych do informacji mniej oczywistych z perspektywy dorosłych, ale ważnych dla grupy docelowej. Kicia Kocia pokazuje dzieciom, jak postępować w sytuacjach budzących wątpliwości, pomaga i po prostu cieszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz