środa, 16 stycznia 2019

Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska: Dwanaście życzeń

W.A.B., Warszawa 2018.

Sytuacje rodzinne

Przed Bożym Narodzeniem dziać się będą cuda i to czy się tego chce, czy też nie. Jedna z bohaterek tomu „Dwanaście życzeń”, Dagna, wyjątkowo nie lubi świąt i stara się zrobić wszystko, żeby w tym czasie nie pojawiać się u swojej obciachowej rodzinki. Rodzice potrafią zawstydzić ją na wizji (Dagna jest prezenterką telewizyjną), a ich wady przerastają miłość i wyrozumiałość. Młodzi, przedsiębiorczy mogą nawet zrozumieć postawę Dagny – chciałaby się ona odciąć od korzeni, żyć bez obciążeń, które na odległość fundują jej matka i ojciec. Pytanie, czy to w ogóle możliwe i potrzebne. Przeciwieństwem Dagny jest Bogusia – ona została z rodzicami, po bożemu rodzi dzieci i je wychowuje. Stała się kurą domową bez ambicji, ale i bez możliwości poprawy losu. Bogusia coraz częściej czuje się sfrustrowana i niedoceniona – to Dagna zasługuje na radość i miłość rodziców, jeśli tylko raczy się pojawić w rodzinnym domu. Poświęcenia Bogusi i tego, że bierze ona na siebie większość obowiązków, nie zauważa nikt. A przecież ta kobieta chciałaby czasem odpocząć, wyrwać się ze wsi. Dagna właściwie nie wie, jakie ma marzenia. Bogusia wie, że na marzenia nie ma sensu sobie pozwalać, nie w jej sytuacji. Inny kontrast nakreśla się między Polą i Baśką. Jedna została porzucona przez narzeczonego w dniu ślubu, druga czuje żal do ojca, że opuścił ją w dzieciństwie i założył nową rodzinę. W „Dwunastu życzeniach” wszelkie spory i niesnaski zostają wśród swoich, autorki portretują ludzi spokrewnionych ze sobą albo tworzących mimo woli patchworkową rodzinę. Będą tu tradycyjne nieporozumienia międzypokoleniowe, ale i te na jednym poziomie płynące z zazdrości, w związku z wyborami życiowymi. Rodzina staje się nie tylko wyzwoleniem – częściej jest więzieniem, bo trzeba się podporządkować oczekiwaniom innych. Nie tylko dzieci skazywane są na posłuszeństwo – starsze pokolenie też ma się dopasować. Przykładem – pani Róża, kobieta, która na emeryturze zamierza uczyć się tańca i nie przejmuje nieżyczliwymi opiniami innych. A jeśli trzeba w celu zyskania swobody okłamywać bliskich – sami sobie winni.

„Dwanaście życzeń” to powieść złożona z samych problemów: dotykają one każdego niezależnie od wieku czy bagażu doświadczeń. Tu każda postać ma powody do zmartwień, bywa, że – naprawdę poważnych i w zasadzie nie do pokonania samodzielnie. Autorki – Karolina Głogowska i Katarzyna Troszczyńska – starają się tak prowadzić fabułę, żeby umieścić w życiorysach postaci jak najwięcej typowych życiowych nieszczęść, by czytelniczki utożsamiały się z bohaterkami. Mocno przerysowują sytuacje, to z kolei efekt publikacji dla mas: kontrasty są lepiej widoczne i bardziej przemawiają do wyobraźni, z rzadka też – ale jednak – służą wywoływaniu uśmiechu. Nie epatują specjalnie autorki bożonarodzeniowym klimatem, wystarczy im świadomość, że wszystko rozgrywa się i rozwiązuje tuż przed świętami, więc w samym wątku cudownej poprawy losu wyczerpuje się charakterystyczna aura, nie chcą twórczynie w tym aspekcie przesadzić – i bardzo słusznie. Zamiast wyjątkowych sytuacji stawiają na zwykłe rodzinne spory – tym przyciągną do siebie odbiorców, bo przecież nie obietnicą spełniania życzeń przed świętami. Jest to kolejna historyjka z bożonarodzeniową konwencją w tle – przygotowana na czas przed świętami i wtedy się sprawdzająca. Czytelniczki, które szukają prostych i szybkich obyczajówek z krzepiącymi cudownymi rozwiązaniami będą usatysfakcjonowane. „Dwanaście życzeń” to książka stworzona pod wymogi rynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz