sobota, 26 stycznia 2019

Caspar Henderson: Księga zwierząt niemalże niemożliwych

Marginesy, Warszawa 2018.

Dziwactwa w zoologii

Ciekawą lekturę proponuje Caspar Henderson – obszerną, erudycyjną i gęstą od faktów, a przy tym nieco nierzeczywistą, jakby forma bestiariusza wpłynęła na stylistykę. To nie zbiór zwykłych felietonów, autor wykorzystuje wprawdzie ten gatunek, ale zamienia go w esej, przesyca wiadomościami i wnioskami oddalającymi stereotypy. „Księga zwierząt niemalże niemożliwych. Bestiariusz XXI wieku” staje się pozycją obowiązkową dla wymagających czytelników: dla tych, którzy mają ochotę rozczytywać dane w nowy, inspirujący sposób – którzy chcą zachwycać się możliwościami biologii i podziwiać naturę w jej najdziwniejszych przejawach. Henderson wybiera sobie zestaw stworów – czasami konkretnych gatunków, czasami większych zbiorów, przedstawicieli różnych stworzeń połączonych wspólną cechą. Nie ma znaczenia popularność zwierzęcia, jego rozmiar albo środowisko, w jakim występuje. Zdarza się, że w ogóle wyjście od jednego dziwnego stwora prowadzi autora do kolejnych przykładów – tworzy się galeria osobliwości – i o to właśnie chodzi, o wzbudzenie w odbiorcach przekonania, że świat jest pełen organizmów niezwykłych, egzotycznych i umykających dokładnemu poznaniu. Wystarczy zresztą przyjrzeć się szeregowi wybranych przez autora zwierząt, żeby docenić zakres zainteresowań czy odkrywczość. Caspar Henderson w założeniach podąża śladami twórców książek edukacyjnych dla dzieci – ale przez naukowy styl pisania winduje tom na wysoki poziom, proponuje trudną lekturę dorosłym. Sięga po tematy raczej nieczęsto spotykane, żeby ukazać różnorodność fauny, ale też, żeby uświadomić czytelnikom, że tematyka zwierzęca nie jest wyłącznie domeną literatury czwartej. Do tomu trafiły między innymi aksolotl, gąbka, ustonóg, gorgonia, żółw skórzasty, skakun, łodzik albo kecalkoatl, żebropław, moloch straszliwy, niesporczak czy goblin chochlik. Owszem, zdarzą się i gatunki bardziej swojskie – sowa, czy… człowiek – bo i tu autor znalazł tematy do analizy.

Nie posługuje się Caspar Henderson szablonami w kolejnych rozdziałach, nie ma też zamiaru karmić odbiorców wszystkimi informacjami na temat wybranego gatunku – skupia się na tym, co dziwne, interesujące albo inne – z tego układa narrację pełną wstrząsów lub anegdot, wrzuca zestaw ciekawostek. Przygląda się badaniom uczonych, historii samych odkryć, ale też i zwyczajom zwierząt, tym, co wykracza poza powszechne wyobrażenia. Odnotowuje wybryki natury – elementy, które wydają się niezwykłe, które pokazują rozmach przyrody. Zderza to, co istnieje naprawdę z ograniczeniami ludzkiej wyobraźni. A przecież przy całej szczegółowości znajduje autor też miejsce na własne wspomnienia czy zachwyty, na obecność danego zwierzęcia w kulturze, przegląd historyczny… wszystko, co może funkcjonować jako nowość dla czytelników. „Księga zwierząt niemalże niemożliwych” to opowieść o wszystkim, co nie mieści się w ludzkiej „normie”: wykaz kuriozów ale też fascynacja przyrodą w jej rozmaitych przejawach. Jedyną przeszkodą w cieszeniu się tą lekturą może być dość specyficzny hermetyczny język (autor bardzo poważnie podchodzi do swojego zadania) w połączeniu z bardzo małym drukiem. Chociaż tą publikacją mogło się zainteresować szerokie grono odbiorców z różnych środowisk i w różnym wieku – sposób opracowania graficznego z pewnością odrzuci część zwłaszcza starszych czytelników. Nie da się też „Księgi zwierząt niemalże niemożliwych” czytać szybko – nie pozwala na to nagromadzenie faktów, ale i sposób prowadzenia narracji. Autor połączył w tych esejach rozrywkę i naukę w dość rzadko spotykanych proporcjach. Jednak bestiariusz wypada znacznie ciekawiej niż wszelkie popisy wyobraźniowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz