Marginesy, Warszawa 2018.
Sposób na zapamiętywanie
Jakoś tak ostatnio modne jest pisanie o możliwościach mózgu i coraz więcej pojawia się publikacji poświęconych różnym jego aspektom. Żeby nie odstraszyć co bardziej wrażliwych czytelników naturalistycznymi opisami, autorzy chętnie sięgają po to, co przynajmniej w lekturze neutralne – i co odbiorców zainteresuje. Takim bodźcem staje się pamięć. „Jak działa pamięć” stworzyły Hilde Ostby i Ylva Ostby – dziennikarka oraz ekspertka od funkcjonowania pamięci. Swoją opowieść zaczynają od hipokampu i od operacji, która miała ograniczyć symptomy padaczki, a pozwoliła lekarzom dostrzec miejsce magazynowania wspomnień. Muszą tu przedstawić dwa pamięciowe fenomeny ze skrajnych biegunów – człowieka, który po obustronnym wycięciu hipokampu stracił możliwość sięgania do wspomnień i każdego dnia na nowo dziwił się ludziom i wydarzeniom, które powinien dobrze znać – oraz człowieka, który zapamiętywał absolutnie wszystko bez żadnego wysiłku i nie umiał wyrzucić z głowy danych, chyba że specjalnie się o to postarał. Sporo miejsca poświęcają autorki wspomnieniom jako takim – interesują się kwestią zachowywania ich, ale i… modyfikowania. Sprawdzają, czy możliwe jest wdrukowanie do umysłu fałszywych wspomnień – przytaczają dosyć naiwne eksperymenty w rodzaju prezentowania fotomontaży jako rzekomego dowodu na niebyłe wydarzenia, pytają też o to, czy możliwe jest przypominanie sobie określonych chwil ze wczesnego dzieciństwa, z czasów objętych specyficzną „amnezją”. Przyglądają się zawodom, w których doskonała pamięć jest niezbędna – na przykład zadaniom taksówkarzy albo szachistów. Autorki na zmianę opowiadają o pamięci, fenomenie wspomnień i o zapominaniu. Podchodzą do tematu reportażowo, zależy im na prezentowaniu wyników rozmaitych eksperymentów i na przedstawianiu ludzi o skrajnych możliwościach w tej dziedzinie. Opisują specyficzne okołomedyczne przypadki – sytuacje, kiedy ktoś traci pamięć albo na skutek urazu zyskuje większą niż kiedykolwiek. Ale w tym wszystkim właściwie bardzo mało jest czynników, które zapadły w pamięć samym odbiorcom: ta książka jawi się raczej jako jedna z wielu o podobnej tematyce na rynku, nie ma w niej takiego punktu zaczepienia, który jednoznacznie wykazałby oryginalność czy odkrywczość. Popularyzatorski charakter tomu sprawia, że trudno tu w ogóle myśleć o nowatorstwie czy narracyjnych eksperymentach – chodzi o czytelne wyjaśnianie odbiorcom skomplikowanych kwestii. Trzymają się tu zresztą autorki terminologii „podwodnej” (hipokamp jako konik morski narzuca takie potraktowanie tematu).
„Jak działa pamięć” to lektura przeznaczona dla czytelników spragnionych wiadomości, ale nieprzygotowanych na fachową terminologię czy skomplikowaną narrację. Autorki upraszczają kolejne tematy, nadają im reportażowego charakteru, wyszukują ciekawostki albo dane, do których przeciętnym czytelnikom trudno byłoby dotrzeć. Jest to pozycja pozwalająca lepiej poznać specyfikę ludzkiego organizmu: buduje podziw dla człowieka, ale pokazuje też, jak wiele tematów wciąż czeka na odkrycie i wyjaśnienie, a nawet – jak wiele wiadomości nauka zawdzięcza przypadkowi. W tym ujęciu nie ma natomiast miejsca na zarzucanie odbiorców danymi encyklopedycznymi – jeśli ktoś zatem nie przepada za naukowym dyskursem, po tę publikację sięgnąć może bez obaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz