PWN, Warszawa 2018.
Wynalazki z lamusa
Krzysztof Rejmer odchodzi od powtarzania standardowych wiadomości. Do historii nauki podchodzi jako poszukiwacz kuriozów, anegdot i ciekawostek. Z przyjemnością śledzi szereg absurdalnych pomysłów, z których spora część została nawet wprowadzona w życie zanim ujawniła się ich nieprzydatność. Pojawiają się w niechlubnej czy po prostu komicznej historii nauki wizjonerzy, geniusze, ale też szaleńcy, oszuści, spryciarze i wielcy przegrani. Autor nie będzie śledził pomysłów Leonarda Da Vinci, bo to według niego nudne. Znacznie chętniej odnotuje obecność tych zapomnianych, przemilczanych dziś nazwisk. Przywraca im miejsce w świadomości czytelników – nie dla edukowania kolejnych pokoleń, a dla rozrywki. Wydobywa z mroku dziejów sylwetki ambitnych nieudaczników lub tych, którzy zanadto zaufali swojej wyobraźni i postanowili realizować coraz śmielsze projekty. Projekty obejmujące w dodatku różne dziedziny życia. Obok odważnych planów – podboju kosmosu czy konkurowania z ptakami w lotach – przedstawia te bardziej przyziemne zagadnienia: rozwiązanie problemu brudu i nieczystości czy próba konstruowania roweru istnieją obok… szukania terminów matematycznych. Zakres tematów jest tu więc imponujący, a autor bardzo dba o to, żeby lektura się nie dłużyła – przede wszystkim dzięki ciągłym zmianom. Rozdziały są tu bardzo krótkie i smakowite – to przegląd kuriozów, które nie pozostawiają nikogo obojętnym. Rejmer opatruje je cytatami z materiałów źródłowych i dokumentów z poszczególnych epok. Do tego dokłada własne prześmiewcze komentarze, podsycając jeszcze komizm odkryć. Jeśli wziąć pod uwagę skrótowość tekstów, stanie się jasne, że tom wzbudzać będzie salwy śmiechu. Dostarczy też przeglądu oryginalnych odkryć, a przy okazji i oceny mentalności ludzi. Dziwaków w tej galerii nie brakuje, a każdy na swój sposób może zaistnieć w historii. Niektórzy – przez ignorowanie podstawowych praw fizyki, inni – przez nieszablonowe myślenie. Pierwsze działania zwykle obarczone są sporym ryzykiem, a to, co niesławni twórcy najchętniej by ukryli, teraz stanowi obiekt atrakcyjnych i prześmiewczych analiz. Można się zastanawiać nad próbami opanowania rymem ogłoszeń prasowych albo nad „narodzinami” seksu. Rejmer odwołuje się do odkryć z tak kontrastujących ze sobą sfer, że po prostu nie ma szans zmęczyć odbiorców. Bogaty materiał graficzny unaocznia z kolei rozmach konstruktorów czy kreatywne podejście do nauki.
Jest ta książka napisana w sposób przystępny dla zwykłego czytelnika. Przystosowana do tego, by cieszyć – mimo skrupulatności w odnotowywaniu faktów i nastawienia bardziej na referowanie niż interpretowanie, pełna danych – nie przytłacza nadmiarem wiadomości. Jej siła tkwi raczej w odpowiednim doborze tematów i umiejętnym ich przedstawianiu. Krzysztof Rejmer jest zafascynowany pseudokonstruktorami, grafomanami i fantastami, wyszukuje wyróżniające się treści i częstuje nimi odbiorców jako najlepszymi składnikami historii. Dba o to, by mimo nieprzystawalności wynalazków i pomysłów do dzisiejszych czasów czytelnicy mogli poczuć się zaangażowani w doświadczenia i nieudane eksperymenty minionych pokoleń. Olbrzymia część sukcesu tej publikacji polega na odpowiednio dokonywanych wyborach, umiejętności wyłuskiwania anegdot. Jednak Rejmer nie zawodzi również w sferze samego opisu, wie, jak podkreślać sytuacyjne puenty historii i jak rzucać światło na wybranych autorów naukowych katastrof. Jest ironistą i prześmiewcą, ale nie po to, żeby niszczyć czy krytykować. Zapewnia czysty śmiech, zabawę bez obciążeń satyrycznych. Sprawdza się jako łowca ciekawostek i jako narrator, który potrafi je oszlifować. Krzysztof Rejmer nie tylko pokazuje czytelnikom, w jakich kierunkach szły twórcze poszukiwania uczonych na przestrzeni wieków, ale też – jak efekty działań inżynierów lub konstruktorów zaskakiwały ich samych. Tej książki nie powinno się czytać na jeden raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz