MG, Kraków 2018.
Sieć międzyludzka
Honoré de Balzac to znawca kobiecych dusz, taka etykietka do pisarza przylgnęła, a dzisiaj oznacza to tyle, że traktuje się autora jako twórcę powieści romansowych dla pań. „Córka Ewy” jest propozycją dość krótką, w sam raz na zapoznanie się ze sposobem przedstawiania sercowych dylematów i damsko-męskich sekretów. Wychodzi Balzac od spotkania dwóch dorosłych zamężnych sióstr. Jedna wyszła za bankiera i nie musi martwić się o pieniądze. Druga nie może zaznać prawdziwej miłości i zazdrości pierwszej stabilizacji. Każda ma fałszywe z gruntu – bo oparte na stereotypowych i zewnętrznych sądach – wyobrażenie o rodzinnym szczęściu tej drugiej. Dopiero wybuch niekontrolowanej rozpaczy skłania do wzajemnych naprawdę szczerych zwierzeń. Teraz inaczej można spojrzeć na szanowanych małżonków, którzy wcale nie zapewniają upragnionych porywów uczuć. Nawet stabilizacja przy nich nie jest aż tak kusząca, kiedy zna się drugie dno relacji. A drugie dno to sedno tej historii. Balzac nie zajmuje się bowiem tym, co oficjalnie prezentowane w towarzystwie. Nie interesują go też pozory, woli docierać do prawdy, nawet jeśli ta prawda ma siłę niszczącą. W „Córce Ewy” rzecz dotyczy konfrontacji najskrytszych pragnień z rzeczywistością. Kobiety przyzwyczajone do myśli o wielkiej miłości czekają na burzę uczuć, na silne namiętności – nie znajdują tego w małżeństwach, muszą zatem wpadać w ramiona kochanków. Tymczasem kochankowie nie zawsze spełniają pokładane w nich nadzieje, mają przecież swoje plany. Wszystko jest kwestią umowy między ludźmi, przyjętych kodeksów wartości czy możliwości działania. Balzac wie o tym doskonale i pozwala, by przekonały się o tym również czytelniczki. To przed nimi odsłania prawdziwe motywacje i myśli postaci, to im nakreśla pełny obraz bohaterów, tak, by dało się skonfrontować rzeczywistość i intencje – oraz wyciągnąć wnioski z tych obserwacji. Bo Balzac nie zajmuje się odtwarzaniem bezpośrednich spotkań. Owszem, nakreśla mikroscenki będące sygnałem wydarzeń – ale służą one bardziej jako pretekst do rozłożystych charakterystyk i przedstawień. Autor wyjaśnienia kierowane do interlokutora zamienia całkiem chętnie – i bardzo często – w rozłożyste monologi, pełne akcentowanych mocno, niemal egzaltowanych przeżyć. To z kolei prosta droga do prezentacji postaci i ich intencji czy skrywanych marzeń. Na tym najbardziej się koncentruje Balzac: co rusz przerywa narrację, by zastąpić ją statycznym obrazkiem, komentarzem dotyczącym nieujawnianych aspektów codzienności postaci. To czytelnicy zyskują podgląd całej prawdy a nie gry pozorów – którą mają bohaterowie. A że tu rzecz dotyczy relacji romansowych i niekoniecznie chlubnych motywacji – sekretów będzie mnóstwo, więc i wiele pojedynczych odkryć, których dokonać mogą odbiorcy.
Jest zatem „Córka Ewy” powieścią klasyczną i dzisiaj w pewnym stopniu archaiczną w ramach samej konstrukcji: obecnie autorzy starają się raczej rozwodnić tekst, napowietrzyć go kolokwialnymi dialogami, często przerywają opisy – by nie stały się nużące dla czytelników rozleniwionych przez popkulturę. Jednak Balzac czytany z perspektywy czasu nie traci na aktualności, jeśli chodzi o trafność spostrzeżeń. Wiele znajdzie się tu uwag (kształt nadał im Tadeusz Boy-Żeleński) o wartości aforystycznej, ale też przynoszących istotne prawdy o relacjach damsko-męskich. Nawet mimo zmian w obyczajowości, wciąż może powiedzieć coś ważnego czytelnikom. Widać po „Córce Ewy”, jak Balzac kształtuje charaktery, na co zwraca uwagę przy obserwacjach. Przez to jest dla odbiorców przekonujący i imponuje pomysłami na postacie. Nawet jeśli posługuje się schematami czy stereotypami, to rozbija je przez mięsistość charakterów. Udaje mu się sprawić, że mimo skłonności do afektowanych postaw bohaterów nie wypadają oni papierowo. Nawet dystans czasowy nie psuje efektu, bo Balzac na tyle wyraziście odmalowuje osobowości – i kobiet, i mężczyzn, by usatysfakcjonować odbiorców. W „Córce Ewy” akcja pozornie nie jest zbyt dynamiczna, najwięcej dzieje się właśnie w sieci interpersonalnych kontaktów, w psychice bohaterów i w pomysłach na ich kreację. To sprawia, że powrót lekturowy do klasyki może być całkiem udany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz