Graspo, 2017.
Sztuka rozmawiania
Te publikacje powstały, żeby ocalać wspomnienia – żeby odbiorcy kiedyś w przyszłości nie żałowali, że stracili możliwość dowiedzenia się czegoś o dawnych czasach od swoich bliskich. Są również próbą powrotu do minionych zwyczajów – kiedy rodziny zbierały się razem i wysłuchiwały opowieści najstarszego pokolenia. W skład tego cyklu wchodzą dwa bliźniacze albumowe tomy „Opowiedz mi, Babciu” oraz „Opowiedz mi, Dziadku” i gra planszowa z bardzo prostymi zasadami.
Książki to rodzaje pamiętników, niemal zmuszają odbiorców do aktywności. Powinni je wypełnić dziadkowie – i tutaj albo te publikacje wychodzą zbyt późno, albo autorka posługuje się dość mglistym stereotypem: chce sięgać do zamierzchłej przeszłości, nie bacząc na to, że to raczej temat dla dzisiejszych pradziadków, niekoniecznie w formie do notowania odpowiedzi. Sugeruje jednak dystans czasowy i przemiany kulturowe, więc co najwyżej zmusi użytkowników tomów do weryfikowania wiadomości i prostowania niektórych informacji. Tych jest zresztą jak na lekarstwo, bo autorka nie zamierza nikogo w uzupełnianiu książki wręczać. Co najwyżej – uruchamiać pamięć i otwierać na nowe dla młodszych pokoleń sytuacje.
Zjawisko pisania pamiętników nie jest niczym nowym i kto uwielbia snuć na papierze indywidualne historie, ten i bez wydawniczych nowinek zadba o przechowywanie wspomnień. Tu pojawia się próba literackiego zaktywizowania całej reszty. Na kolejnych stronach przeczytać można pytania niczym z rodzinnego wywiadu – najpierw dotyczące rodziców i dziadków adresata tomu (minidrzewo genealogiczne), później – ważnych momentów życia (zabawy, smaki, związek z obecną babcią lub dziadkiem), przemyślenia dotyczące dzieci i wnuków. Dziadków pyta się o miejsce zamieszkania, szkołę i obowiązki domowe, drobne radości, ulubioną muzykę… Autorka wybiera wątki uniwersalne, takie, na które odpowiedź musi się znaleźć – i liczy na to, że uruchomi ciąg skojarzeń, który doprowadzi do przedstawiania anegdot. Chce, by za sprawą tych albumów przetrwała pamięć o bliskich, a i świadomość ich codzienności.
Gra planszowa przygotowana została tak, by mogły brać w niej udział całe pokolenia i ma charakter narracyjny. Szkoda, że jej „droga” to zaledwie pięć prostych pól: można by wykorzystać element rywalizacji lub labiryntu. Autorka skupiła się jednak na potencjalnych opowieściach. Poza planszą dobrej jakości i zestawem pionków gracze otrzymują dwa zbiory kart. Na jednych są graficzne motywy – wyzwalacze wspomnień, hasła wywoławcze pozwalające na opowiedzenie rozmaitych historii. Na drugich widnieją pytania – pośrednio sprawdzające uważność słuchaczy. Zasadniczym celem w przypadku gry i przypadku książek jest zatem skupienie odbiorców na wiadomościach, jakie do przekazania mają seniorzy rodów. Gra pozwala babciom i dziadkom poczuć się ważnymi, cementuje więzi rodzinne i udowadnia, że każdy ma do opowiedzenia wiele atrakcyjnych historii – trzeba tylko znaleźć czas, by go wysłuchać. Nie o zabawę nawet tu chodzi, a o wypracowanie nawyku, zgodnie z którym stare opowieści znów zaczną funkcjonować w przestrzeni rodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz