Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2017.
Gra
Chociaż tom „Aktor i aktorstwo filmowe” został wydany jako publikacja naukowa – i ukazuje się w serii filmoznawczej – spostrzeżeń Marka Hendrykowskiego nie można nazwać studiami ani przedstawiać świadomym tematu odbiorcom jako pozycji odkrywczej. Autor stawia raczej na ogólnikowość, proste uwagi, zamykane w krótkich, niemal internetowo-felietonowych notatkach. Niewiele sam odkrywa, najczęściej zwyczajnie referuje prace innych, nie konfrontując wyczytanych wiadomości z obfitą przecież bibliografią przedmiotu. Wybiórczość w sięganiu po lektury i w doborze tez sprawiają, że na takiej pozycji skorzystają zwyczajni czytelnicy, odbiorcy niezwiązani ze środowiskiem aktorskim. Zwykłym czytelnikom Hendrykowski uświadamia szereg ciekawostek wiążących się a to z charyzmą aktora („aurą”, jak określa to autor), a to z aktorami charakterystycznymi lub naturszczykami, z motywem gwiazdorstwa i kultu gwiazd. Czasami zaskakuje przejściem do przeszłości: referuje między innymi spostrzeżenia Jerzego Ziomka sprzed pół wieku, zajmuje się też aktorstwem socrealizmu – czyli tym, co dzisiejszym odbiorcom niekoniecznie wyda się warte uwagi. Sięga zresztą do klasyki nie tylko z opracowań, ale i samych filmów – opisuje aktorów już sklasyczniałych, rozczytanych – jakby unikał prezentowania własnych opinii i wiążącego się z tym ryzyka błędu. Czytelników przyciągnąć może pisaniem o nagości i „sex appealu”, ale rozdziały, które są najbardziej tu wartościowe, są jednocześnie najbardziej rozbudowane, a dotyczą kolejno: aktorskiego ansamblu, fenomenologii spojrzenia i aktora jako cyfrowej marionety.
I tu pojawia się właśnie motyw ograniczający zasięg odbiorców, chociaż wydawałoby się to paradoksalne, bo zamiast do specjalistów, kieruje się Hendrykowski do masowej publiczności. Gdyby pisał dla studentów, adeptów aktorstwa czy ludzi związanych z branżą, musiałby zaoferować większy stopień szczegółowości, zagłębienie się w temat. Jeśli tylko przebiega wybrane składniki, nie poświęcając im zbyt dużo czasu, nie przekona czytelników do przemyśleń na temat istoty aktorstwa, nie zapewni wtajemniczonym wystarczającej do sięgnięcia po lekturę motywacji. Tymczasem większą część tomu zajmują szkice ultrakrótkie, pozwalające wyłącznie na zarysowanie tematu wartego uwagi – a nie na rozczytanie go, nie mówiąc o jakichkolwiek głębszych analizach. Jeśli doda się do tego brak odkrywczości, czy niechęć autora do wprowadzania własnych sądów, nie ma punktu zaczepienia dla fachowców. Wiele razy Hendrykowski zaczyna temat, wydaje się, że poprowadzi odbiorców do oryginalnego komentarza – ale po pobieżnym przejrzeniu podstawowych skojarzeń autor zamyka rozdział, a z nim i motyw. Kiedy tylko pisze dłuższy tekst, kiedy powołuje się na więcej niż jedno źródło – automatycznie proponuje bardziej atrakcyjne szkice. Pisze stosunkowo prosto, nie używa specjalistycznego słownictwa (a strukturalizm już się odbiorcom powinien wystarczająco oswoić, by nie sprawiał problemów w lekturze).
„Aktor i aktorstwo filmowe” to nie próba uporządkowania tematów wiążących się z prezentowaniem ról, a zbiór skojarzeń opracowywanych na wzór internetowych artykułów. Autor zamiast kompendium wiedzy o filmowym odgałęzieniu aktorstwa zabiera się za omawianie dość przypadkowego zestawu wątków – bez nadrzędnej idei, bez konstrukcji, która trzymałaby całość w ryzach. Tom Hendrykowskiego to dobry wstęp do zainteresowania się aktorstwem od strony teoretycznej – pierwszym tropem kolejnych poszukiwań będzie zamieszczona tu wybiórcza bibliografia. Dalej już zarażeni bakcylem aktorstwa będą musieli radzić sobie sami. I raczej nie będą mieli z tym większych problemów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz