W.A.B., Warszawa 2018.
Melodia rzeczywistości
Jest Agnieszka Wolny-Hamkało autorką, która ceni sobie brzmienie słów, niezależnie od tego, jaką treść przekazywać będzie odbiorcom. Posługuje się specyficznym poetyckim stylem, który przebija się nawet przez dramatyczne przesłania. W związku z tym nie ma większego znaczenia, że tłem do opowieści stają się wydarzenia z II połowy XX wieku, obraz obyczajowości PRL-u – w zasadzie każda historia przekształciłaby się w nieco oniryczny spektakl, w którym forma stanowi wyróżnik. „Moja córka komunistka”, jakby na przekór tytułowi, eksponuje liryzm, stylistyka to wartość, która miejscami okazuje się nadrzędna – a przecież autorka przygotowuje relację złożoną z licznych migawek. Operuje faktami i symbolami, odwołuje się albo do czytelnych motywów społecznych, albo do scenek, które definiują bohaterów. Wykorzystuje szereg typowych chwytów: przecież porusza się w obszarze doskonale odbiorcom z autopsji znanych zjawisk – ale i wątków przerabianych przez kolejnych autorów w powieściach o dojrzewaniu czy w reminiscencyjnych lekturach. Inspirację autorka czerpie ze wspomnień lub ze skostniałych struktur. Nie potrzebuje nowości – bo wyświechtanym zdarzeniom i tak nada blasku przez opracowanie literackie całości. Narracja jest tu muzyką – i to nie egzaltowany komentarza, wrażenie lekturowe. Przez tę opowieść się przepływa – a przyjemność lekturowa czasami stoi w sprzeczności z treścią.
W ramach fabuły autorka fajerwerków nie proponuje, bo też i nie może, jeśli chce się odwoływać do codzienności PRL-u, a nie uciekać w wydumaną akcję. Ponadto jej wyobraźnię hamuje proces dojrzewania, zestaw naturalnych, czasem wyolbrzymianych sygnałów osiągnięcia kolejnego etapu egzystencji. Czytelnicy podążają za Anną od jej dzieciństwa – towarzyszą w spełnianiu przez ojca pierwszych marzeń, w pierwszych dziecinnych psikusach, które mogą zaważyć na życiowych doświadczeniach, we wtajemniczeniach religijnych i cielesnych. Kiedy Anna dorasta, pojawiają się nowe możliwości i nowe pokusy. Bohaterka za sprawą znajomych eksperymentuje z subkulturami, próbuje udowodnić innym swoją wartość przez realizowanie niezgodnych z prawem zadań. Bywa i tak, że robi coś z czystej ciekawości, pod wpływem impulsu czy reakcji stadnych, a potem żałuje (tak dzieje się z okropnym pornolem, jaki w gronie przyjaciół ma obejrzeć). Podróż przez życie Anny to wynajdowanie kolejnych haczyków, motywów, które składają się na charakter postaci, powrócą w streszczeniu życiorysu. Nie są to zjawiska wyjątkowe – takie stają się dopiero w szerszym kontekście, przez ich namnożenie i znaczenie dla bohaterki, ale też przez samą narrację. Pewne doświadczenia Anna przejść musi, bo to element wtajemniczenia społecznego, inne stanowią niezbędne znaki upływu czasu – żeby tom nie zrobił się dziurawy.
Ale Anna, spajająca w końcu zewnętrzne wydarzenia i nadająca im osobną logikę, jest w tym wszystkim postacią zadziwiająco bierną. Podporządkowuje się innym, spełnia ich polecenia lub prośby, realizuje oczekiwania, ale nie czerpie z tego żadnej satysfakcji ani przyjemności. Daje sobą sterować, co nie ma poważniejszych konsekwencji – poza rosnącym bagażem doświadczeń. Życie Anny ma stać się przeglądem opcji ludzi dorastających w okresie PRL-u. Jednocześnie Agnieszka Wolny-Hamkało unika budowania nastroju opartego na wiedzy powszechnej i stereotypach. Chociaż przedstawia wydarzenia charakterystyczne, nie realizuje ich sztampowo, w narracji unika szablonów czy powtarzania oczywistości. Agnieszka Wolny-Hamkało realizuje opowieść o podrasowanej prawdzie (znaczącej dla jednostki), ale sposobem na prowadzenie historii dopiero przyciągnie do siebie czytelników. Wtedy staje się poetką, i to w ramach konkretnej relacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz