Agora, Warszawa 2017.
Wędrówka
Koniec wymówek dla tych wszystkich, którzy chcieliby połączyć podróże i sport. Mateusz Waligóra w tomie „Trek” pokazuje, jak zabrać się za ekstremalne i egzotyczne wędrówki – ale jego poradnik można potraktować jak przewodnik, niezależnie od stopnia zaawansowania każdy znajdzie tu coś dla siebie. Waligóra odrzuca konwencję autobiografii sportowej czy notatnika osiągnięć, nie zamierza przekazywać odbiorcom przeżyć ze szlaków czy własnych przemyśleń: interesują go wyłącznie sprawdzalne fakty. Tylko wprowadzenia do rozdziałów są nawiązaniem do prób literackich czy blogowych notek: mogą odrobinę przybliżać sylwetkę autora.
Uwagę zwraca przejrzysta konstrukcja tomu. Każda część ma swój wewnętrzny szkielet, osobny spis treści, który ułatwia nawigację. Książki „Trek” nie będzie się bowiem czytać od deski do deski, za to można traktować ją jako kompendium wiedzy o górskich wędrówkach. I tak na początek autor proponuje przegląd najciekawszych szlaków na wszystkich kontynentach. Podsuwa pomysły na organizację wycieczki, zajmuje się kwestiami zdrowotnymi czy ubezpieczeniem, a także miejscami, w których najlepiej wyposażyć się w niezbędny sprzęt. Porusza na początku temat chorób i przypadłości, jakie mogą dotknąć człowieka w górach. Druga część to już sedno wyprawy: radzi Waligóra, jak zachowywać się na szlaku (od przewidywania pogody i ograniczania wagi bagażu, przez sposoby wytyczania kierunków, aż po biwakowanie). Nie pomija kwestii ochrony środowiska: coś, co dawniej wydawało się naturalne, teraz trzeba przypominać. Ostatnią część książki przeznacza autor na bardziej szczegółowe omówienie sprzętu, ubrań, namiotów, naczyń, przeróżnych „gadżetów”, które na pewno się przydadzą. Przy okazji reklamuje wybrane marki, według niego najlepsze i godne zaufania. To pomoc zwłaszcza dla początkujących lub niezdecydowanych – fachowe opinie i wskazania potrzebnych detali. Mateusz Waligóra staje się autorytetem w trekkingu i w zasadzie po lekturze jego książki nie trzeba już szukać dalszych wskazówek czy porad fachowców. Wszystko znajdzie się w „Treku”. Być może niektórzy będą woleli wszystko odkrywać sami, ale znacznie lepiej będzie wesprzeć się tak praktyczną publikacją.
Mateusz Waligóra nie sili się na literackość, tworzy tekst użytkowy, wypełniony danymi. Opowieść dzieli zatem na drobne kawałki, w każdym precyzyjnie opisuje wybrane zagadnienie. Jeśli trzeba, wprowadza notatki i listy (wyliczenia). Upraszcza sposób przekazywania wiadomości, żeby jak najwięcej zainteresowanych mogło z tomu skorzystać. Po „Trek” sięgać się będzie w pierwszej kolejności jako po zestaw wskazówek opartych na doświadczeniu.
Ale mimo poradnikowego charakteru i nastawienia na przydatność nie jest to podręcznik, który spakuje się do plecaka i zabierze na wyprawę. W formie to bowiem bardziej album: ciężki, wydany na kredowym papierze i wypełniony kolorowymi fotografiami artystycznymi, które mają zachęcać do wyprawy ze względu na uroki krajobrazów. W warstwie graficznej Mateusz Waligóra opowiada to, czego nie ma w warstwie tekstowej. Przekonuje, że warto uprawiać trekking i wybierać proponowane trasy, że warto zainteresować się takim sportem, a może nawet uczynić z niego sposób na życie. Poza zdjęciami sporo tu również rysunków poglądowych, widać, że autor chce, by jego uwagi zapadły odbiorcom w pamięć.
Jest „Trek” tomem, bez którego nie będzie się mógł obejść żaden żądny przygód obieżyświat. Ta książka nie tylko pokazuje, że warto połączyć podróżowanie i trekking, przybliża do realizacji marzeń, a i zachęca do uprawiania sportu. Teraz, kiedy w modzie jest dbanie o sylwetkę i chwalenie się podróżami – trekking znajdzie wielu zwolenników. Mateusz Waligóra trafia zatem w zapotrzebowanie rynku, a proponuje coś innego niż zwykli sportowcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz