Egmont, Warszawa 2016.
Zasady
Coś wolno, a czegoś nie wolno. Mała Basia trochę się w tym gubi, zwłaszcza że wydaje jej się, że dorosłym wolno więcej niż dzieciom. Świat zakazów jest bez sensu – chociaż rodzice uważają inaczej. Basia ma pojechać z rodziną na wystawę, ale wcale jej taka perspektywa nie zachwyca. Tylko że jeśli się nie dostosuje, ktoś z dorosłych będzie musiał zrezygnować z wyprawy. Wycieczka rodzinna staje się dla Basi okazją do zadawania wielu trudnych choć logicznych pytań. Dlaczego nie wolno hałasować w autobusach, dlaczego nie wolno ślizgać się w muzealnych salach lub bawić się papierowymi ręcznikami w publicznych toaletach. Basia – jak każdy kilkulatek – zwyczajnie nie rozumie, że dziecięce wybryki, choćby i z najlepszej zabawy – przeszkadzają innym i mogą być nie do zniesienia. Dziewczynkę przekonuje dopiero wykład o zasadach życia społecznego. Gdyby każdy robił to, na co ma ochotę, nie przejmując się innymi ludźmi, nie dałoby się funkcjonować. To lekcja, jaką bez wątpienia usłyszeć powinno każde dziecko. Co ciekawe, mama Basi jest tak zmęczona wybrykami pociechy, że nie reaguje – i to obcy ludzie muszą zwracać bohaterce uwagę. Są na pewno bardziej skuteczni, a dla Basi to czytelny sygnał, że zasady nie są wymysłem jej rodziców, a obowiązują wszystkich.
„Basia i wolność” to bardzo ważny i udany tomik Zofii Staneckiej. Dziewczynka dowiaduje się tu, że nawet królowie nie mogą robić tego, na co mają ochotę i że chociaż nic nie wolno, to jednak wolno wszystko. Strasznie to skomplikowane, ale autorka potrafi tak pokierować prościutką akcją, by dla odbiorców stało się zrozumiałe. Rozmowy o wolności jednostki to okazja do zasygnalizowania wolności kraju – na wystawie znajduje się też mapa z zaznaczonymi powstaniami – ale tego zagadnienia Zofia Stanecka już nie rozwija, jedynie napomyka o nim. Dla Basi to i tak bardzo dużo do przemyślenia jak na jeden raz. W tomiku „Basia i wolność” kilkulatka przekonuje się, że znienawidzone przez najmłodszych zasady – zakazy i nakazy – są potrzebne do funkcjonowania w społeczeństwie. Warto, by każdy mały fan cyklu zapoznał się z taką lekcją i ją sobie przemyślał. Zofia Stanecka nie hołduje modzie na wychowanie bezstresowe: rodzice Basi zawsze starają się tłumaczyć sensowność swoich zaleceń, nie pozostawiają Basi z wątpliwościami. Szanują jej opinie, ale nie dają sobie wejść na głowę – autorka podsuwa w ten sposób metodę pracy wychowawczej z przedszkolakami. Dorośli cierpliwie i z uśmiechem komentują sytuacje, ale są nieugięci, jeśli chodzi o przestrzeganie zasad. Żeby całość nie zamieniła się w wojskowy dryl, pojawiają się też scenki, w których łamanie bądź lżejsze traktowanie zasad wywołuje trochę śmiechu. Tak Stanecka uczy i bawi jednocześnie – ustaliła już swoją pozycję na rynku literatury czwartej, a seria o Basi znana jest chyba wszystkim maluchom i prężnie się rozwija. Stanecka może poruszać w niej tematy mniej charakterystyczne dla dziecięcych cykli, ale bardzo istotne w kształtowaniu świadomości maluchów. Co ważne – bohaterka przeżywa scenki znane małym odbiorcom (i bardzo dobrze kojarzone przez ich rodziców) – tym bardziej angażuje w lekturę i przekonuje do swoich doświadczeń. Zofia Stanecka podpowiada zasady zachowania dzieciom w równym stopniu co ich rodzicom, realizuje wytyczne pedagogów i zaprasza do wspólnego czytania. Jej Basia jest zadziwiająco prawdziwa w kreacji osobowości i zachowań czy reakcji, a to wpływa jeszcze na popularność całej serii. „Basia i wolność” to książeczka nie do pominięcia – pokazuje bowiem najmłodszym przyswajalne wyjaśnienia trudnych kwestii.
Jak zawsze, Basię ilustruje Marianna Oklejak, która nie ma sobie równych w portretowaniu lekko rozkapryszonej, pulchnej i niezbyt ładnej kilkulatki. Basia na rysunkach jest wciąż w coś zaangażowana, dobrze przedstawia emocje i pomysły za pomocą mimiki (a niegrzeczność – przez bałagan, który wokół siebie tworzy). W takiej wersji odbiorcy mogą się z Basią utożsamiać. Duże kolorowe obrazki sprawiają, że dzieci szybciej skupią się na przekazywanych treściach i dostrzegą powody wprowadzania przez dorosłych szeregu zasad. To publikacja wartościowa – a Stanecka realizuje w niej nieczęsto spotykany temat, który przyda się w rozmowach z pociechami i przy wytyczaniu granic dla najmłodszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz