Egmont, Warszawa 2016.
Nastolatki
Rysiek i Królik to szkolni przyjaciele, jakich w swoim otoczeniu ma chyba każdy wkraczający w świat nastolatków. Rysiek – młody ryś (podobny do lisa) gotowy jest realizować każdy szalony pomysł, jaki wpadnie im do głowy. Pełen zapału, chętny do wygłupów, trochę leniwy i lubiany w towarzystwie – taki właśnie jest Rysiek. Często kombinuje, nie przepada za odrabianiem lekcji i staje się utrapieniem nauczycieli, nie ma za to problemu w relacjach z płcią przeciwną. Królik zupełnie inaczej. Jest nieśmiały i wycofany, pisze wiersze i zawsze starannie odrabia zadania. Nie rzuca się w oczy – gdyby nie przyjaźń z Ryśkiem, nikt by na niego nie zwracał uwagi, ani nie liczył się z jego zdaniem. Autorzy tego komiksu sięgają zatem po najbardziej charakterystyczne szkolne typy – a i sytuacje, w których znaleźć się mogą nastolatki. Zresztą nawet część dowcipów przeniesiona jest ze szkolnego humoru. Młodzi odbiorcy odnajdą się tutaj w wielu momentach.
W „Pasztecie z trocin” problemy Ryśka z matematyką doprowadzają do punktu, w którym niezbędne są korepetycje. Najlepszą motywacją do nauki będzie seksowna korepetytorka. Królik tymczasem zostaje dostrzeżony jako potencjalny tekściarz. Zaczyna pisać piosenki dla popularnego wśród rówieśników zespołu, ale w internecie jest stale hejtowany, a do podkopuje jego świeżo zdobytą pewność siebie. Autorów negatywnych komentarzy przydałoby się jak najszybciej wykryć, żeby nie narobili więcej szkody.
Sposób na internetowe trolle i sposób na złamane serce to dwa nadrzędne w fabule komiksu tematy. „Pasztet z trocin” jest prostą szkolno-towarzyską historią dla młodych odbiorców. Autorzy skupiają się tu przede wszystkim na precyzyjnym odnotowywaniu rzeczywistości postaci. Razem z Ryśkiem i Królikiem do szkoły chodzą różne zwierzęta (każdy kolega to inny gatunek!) – w ten sposób autorzy trochę ułatwiają sobie charakteryzowanie czy indywidualizowanie dalszoplanowych postaci, zapewniają też humor – bardzo ważny składnik historii. W Ryśku i Króliku nieskomplikowane żarty, także sytuacyjne, budują cały kontekst, stanowią wypełniacz książki. Dowcipy dostosowane tu są do wieku czytelników. Od czasu do czasu autorzy sięgają po pomysły lekko absurdalne, skojarzenia, które nieco zaburzają i tak pozorny realizm świata. Tak jest, gdy Rysiek mimowolnie przyznaje się do wiary w magię oraz wtedy, gdy wpada w fazę marzeń o związku z piękną korepetytorką. Zdarzają się żarty oczywiste, zapożyczone z prawdziwych rozmów i reakcji, częste wśród nastolatków – autorzy dość dobrze wsłuchują się w środowisko, które – w karykaturze – portretują. W takiej historyjce dzieci odkryją nawiązania do swojej codzienności, ale i elementy bajki. Są tu typowo baśniowe rozwiązania fabularne, ale i tematy dotąd zbyt słabe, żeby znaleźć się w jakiejkolwiek historii.
„Pasztet z trocin” trafi w target. Jest specyficzny za sprawą prezentowanego środowiska i języka, a także podkreślanego już poczucia humoru. Twórcy (scenariusz: Łukasz Piotrkowicz, rysunki: Krzysztof Budziejewski, kolory: Katarzyna Urbaniak) pamiętają przez cały czas o wymaganiach i potrzebach młodej publiczności. Nie próbują stworzyć komiksowego arcydzieła, w pełni zadowalają się realizowaniem konkretnych założeń. „Pasztet z trocin” to kolejny tomik wyłonionego w konkursie zespołu, próba zbudowania pełnowymiarowej historii. Rysiek i Królik są bohaterami wyrazistymi i odbiorcom na pewnym etapie lektur to wystarczy. Cieszy fakt, że rynek komiksowy w Polsce zaczyna – także dzięki konkursowi im. Janusza Christy – prężnie się rozwija. Dal młodszych nastolatków to sposób na rozrywkę, lektura niewymagająca wysiłku, za to atrakcyjna ze względu na temat i kreacje postaci. Wielu rozbawi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz