czwartek, 3 marca 2016

Jacek Cygan: Przeznaczenie, traf, przypadek. Opowiadania

Znak, Kraków 2016.

Zmiana

Jacek Cygan jako autor opowiadań to zupełna nowość na rynku literackim, a i spora niespodzianka dla fanów poety i tekściarza. "Przeznaczenie, traf, przypadek" to tomik, który nawet niechętnych krótkim formom powinien przekonać do lektury. Dzieje się tak przede wszystkim za sprawą nastawienia na człowieka. Autor nie zamierza eksperymentować ze stylami narracji cy z językiem - pod tym względem opowiadania z tomu są bardzo klasyczne, zwykle oparte na chronologii wydarzeń i właściwie przezroczyste. Od czasu do czasu Cygan posiłkuje się cytatem-olśnieniem, fragmentem wiersza lub złotą myślą, gdzieś buduje nawiązanie do filmu lub odkryć z podróży. Ale nie chodzi mu o to, by imponować erudycją czy zmuszać odbiorców do intertekstualnych poszukiwań. Kontekstowe nawiązania służą wyłącznie zbudowaniu oryginalnego i charakterystycznego dla każdej miniatury z osobna kolorytu lokalnego.

Cechą wszystkich historii z tomu jest zwięzłość, a także wielka precyzja, którą literackie popisy mogłyby tylko zakłócić. Jacek Cygan zazwyczaj kilkoma zdaniami nakreśla indywidualne rysy miejsc i postaci - robi tak, by wzbudzić przywiązanie do swoich bohaterów i skonkretyzować ich w oczach czytelników. A przecież gdyby odsunąć ten zabieg, opowiadania z tomiku miałyby mocno zaznaczony uniwersalny charakter. Pojawia się tu wielu ludzi, którzy w jakiś sposób musieli zmierzyć się ze śmiercią, na kartach tomu roi się również od oszustów (i quasi-oszustów - autor w baśniowy sposób potrafi zmieniać medialne doniesienia), przebierańców, artystów i samotników. U Jacka Cygana ludzie rzadko dokonują samodzielnych wyborów, zwykle decyduje za nich los. Większość postaci czeka na to, co przeznaczenie ma im do zaoferowania i ewentualnie lekko modyfikuje swoją rolę. To nie zawsze kończy się dobrze, chociaż autor lubi optymistyczne zakończenia, kilka razy wybiera rozwiązania ostateczne i pozbawione beztroski. Pozwala też, by traf kpił sobie z co sprytniejszych we własnym mniemaniu osobników - tu Cygan jest jak autor baśni, perfidia zostanie zawsze pomysłowo ukarana.

"Przeznaczenie, traf, przypadek" to zestaw historii krótkich również dlatego, że autorowi zależy na uwypukleniu istotnych w danym momencie emocji. Prezentuje wycinki z teraźniejszości, relacje szybkie i pozbawione w warstwie tekstowej rozłożonych w czasie konsekwencji. To pozwala na stosowanie wyrazistych puent w poszczególnych historiach. Jacek Cygan zawsze opowiada po coś - nie żeby popisać się zmysłem obserwacji, a by wstrząsnąć czytelnikami za pomocą szeregu ważnych odkryć. Każda relacja prowadzi do nieodwracalnej zmiany, pod koniec już wiadomo, że życie bohatera zmieni się w niewyobrażalnym stopniu. Na tym polega rozrywkowość tych fabuł.

Kilka razy Jacek Cygan stawia też na naiwność. Pozwala swoim postaciom odpocząć od przewidywalnych w zwykłym życiu rozwiązań i oczywistości dla czytelników - daje szansę zrealizowania prostych marzeń i nadziei. Nie wiadomo, na ile to zabieg świadomy, a na ile wynik kruchej konstrukcji psychologicznej wybranych bohaterów, ale Cygan przypomina w takich momentach o nieprawdziwości świata przedstawionego. Burzy tym samym lekturową wygodę, wytrąca z przestrzeni, w które zdążyło się już uwierzyć. "Przeznaczenie, traf, przypadek" to zatem ciągłe zmiany także w obszarze prawdopodobieństwa poszczególnych historii.

Dobrze czyta się tę książkę ze względu na ładunek emocjonalny i same pomysły na fabuły. Jacek Cygan unika mówienia o niczym, wybiera bardzo konkretne i wyraziste sceny podsumowujące słabość człowieka. Próbuje swoich sił jako prozaik z dobrym skutkiem, choć może jeszcze lepiej sprawdziłby się jako scenarzysta - w tych opowiadaniach bowiem treść dominuje nad formą. "Przeznaczenie, traf, przypadek" to tomik w równym stopniu dostarczający rozrywki jak i refleksji nad losem człowieka - bezradnego w obliczu zwyczajnego porządku świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz