piątek, 11 grudnia 2015

Krystyna Siesicka: Powiem Julce

Akapit Press, Łódź 2015.

Trauma

Coś ważnego wydarza się w „Powiem Julce” Krystyny Siesickiej. Objawia się tu konflikt pokoleń bez konfliktu i ponadczasowość uczuć bez egzaltacji. Teresa ma za sobą życie. Przygląda się teraz wnuczce przyjaciółki, Julce, która właśnie przeżywa pierwszą miłość – i której nic nie przeszkadza, że ukochany napisał „koham”, z błędem ortograficznym. Zakochana dziewczyna nie widzi problemu, starsza pani wie, że gdy ma się szesnaście lat, nic nie jest dane na zawsze. Wspomina własną młodość i pierwsze żywsze uczucie. Obie z Zośką czuły coś do Karola, chłopaka, którego nie dało się łatwo scharakteryzować (ale który na pewno nie zrobiłby koszmarnego błędu ortograficznego w wyznaniu miłości). Obie z Zośką wiedzą, jak kruche jest życie: wojna nakazuje im zweryfikowanie poglądów na temat „wiecznie” i „zawsze”. I chociaż Karol zwraca uwagę na Teresę, to w chwili próby Zośka poświęca się dla niego najbardziej. Czy to oznacza, że jej miłość była większa? Czas nie przyniósł odpowiedzi, przyjaciółki nie rozmawiały o tym jednym wydarzeniu, ale Teresa wciąż o nim rozmyśla. Chciałaby wytłumaczyć Julce, czego najbardziej żałuje – ale wie, że to beztroskie pokolenie nie pojmie już dawnych dylematów.

Siesicka słynie z powieści sentymentalnych i poruszających temat pierwszej miłości, ale w tej mikropowieści bardzo pozytywnie zaskakuje. Jest tu subtelna i delikatna, nie mówi wszystkiego wprost, pozostawia czytelniczkom margines na domysły i przypuszczenia. Wstawia czasami ogólne uwagi na temat pierwszej miłości – nadające się do pamiętników nastolatek oraz zestawów skrzydlatych słów, ale wiele więcej uwagi poświęca goryczy i ocenie dawnych błędów, których nie da się już naprawić. Miłość to nie tylko wielkie słowa i deklaracje. Bez względu na okoliczności nie można zapominać o uczynkach, często mówiących więcej. Na temat kiełkujących uczuć w pierwszym prawdziwym związku napisano już mnóstwo – Siesicka wygrywa odmienną perspektywą. Nie zamierza przy tym idealizować uczucia młodych ludzi, pierwsza miłość to tutaj źródło silnych frustracji, które dręczą nawet mimo upływającego czasu. Pierwsza miłość jest nietrwała, przynosi rozczarowania i po latach nie wydaje się urzekająca – to przemyca Teresa w swojej przedziwnej spowiedzi. Żałuje swojej postawy sprzed lat i nie daje sobie prawa do popełniania błędów, skoro jej przyjaciółka tych błędów nie popełniła. Przy tak skomplikowanych emocjach nie dziwi, że Teresa ze sceptycyzmem przygląda się miłosnym wyborom Julki. Już zna przebieg schematu i może być pewna, że nastolatka nie posłucha żadnych ostrzeżeń. Musi sama sparzyć się na pierwszym naiwnym uczuciu, żeby pójść dalej.

„Powiem Julce” to powieść mikroskopijna i utrzymana w formie zwierzenia. Teresa powraca tu do wojennej młodości w sposób, który nie kojarzy się z literaturą martyrologiczną – wojna wojną, ale młoda dziewczyna, pozbawiona własnego domu, przedmiotów i rodziny, ma inne sprawy na głowie. Chciałaby odzyskać normalność, w czym przystojny Karol mógłby być bardzo pomocny. Bohaterka nie wie jeszcze, jak odbije się to na jej przyszłości. Krystyna Siesicka tworzy książkę kruchą i pełną wewnętrznych napięć, inną niż zwykłe naiwne fabułki o zakochanych nastolatkach. Jest w jej utworze coś więcej niż wizja porywów serc. Ta maleńka książka wywołać może mnóstwo wzruszeń, zwłaszcza u czytelniczek świadomych dramatów bohaterki. Ale, co ciekawe, Siesicka, która kieruje tomik do dorastających dziewczyn, czasem w niezawoalowany sposób owe dziewczyny krytykuje, uświadamiając im płytkość ich relacji czy postaw. „Powiem Julce” to bez wątpienia publikacja dla młodzieży myślącej, pełna zadr i kłopotliwych pytań, rzucająca nowe światło na zużyty temat. Siesicka ucieka od banału w stronę zagadkowości – i to dobry kierunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz