niedziela, 24 sierpnia 2014

Stefania Szuchowa: Przygoda z małpką

Muza SA, Warszawa 2014.

Zguba

Przygoda wcale nie musi oznaczać egzotyki – mocnych wrażeń dostarcza też najbliższe otoczenie. Stefania Szuchowa pół wieku temu postawiła na zwyczajność, która dzieciom przynosiła sporo emocji. Teraz Muza wznawia „Przygodę z małpką”, a w zalewie tomików licencyjnych ten urzeka ciepłem i mądrym przesłaniem. Autorka koncentruje się w nim na opowiedzeniu bardzo prostej historyjki w sposób, który z pewnością zaintryguje małych odbiorców.

Adaś zwany Dudusiem wybiera się ze starszą siostrą na wycieczkę do lasu. Dzieci wesoło się bawią, urządzają sobie także piknik na pniach drzew, a w końcu zaczynają zbierać leśne skarby. Stefania Szuchowa dość szczegółowo omawia czas spędzony na łonie natury, jakby chciała miejskim maluchom przypomnieć, jakie rozrywki czekają poza domem. Co ciekawe, tomik, który powstał w 1960 roku, dziś znów może zyskać przez to na aktualności – teraz kilkulatki czas wolą spędzać przed telewizorami i komputerami. Szuchowa nieco urozmaica monotonną codzienność: wyprawa do lasu i oglądanie wiewiórek to zabawa obiecująca. Małpka, która pojawia się nawet w tytule, jest ukochaną maskotką Dudusia i jako taka zasługuje na towarzyszenie chłopcu w wyprawie. Odegra jeszcze swoją rolę, której najmłodsi odbiorcy nie odgadną zbyt wcześnie.

Duduś nie wie, jak się nazywa, nie potrafi też powiedzieć, gdzie mieszka. Kiedy gubi się na peronie, przeżywa emocje diametralnie różniące się od tych w lesie. Na szczęście siostra wie, co zrobić – inaczej nawet sympatyczny policjant nie mógłby pomóc. Ten motyw z „Przygody z małpką” może zmotywować dzieci do zapamiętywania podstawowych danych. Na pewno stanie się też pretekstem do obowiązkowej rozmowy o bezpieczeństwie. Rodzice łatwiej wytłumaczą pociechom, co te mają zrobić, gdyby się zgubiły i do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc. Zmieniają się czasy, ale „Przygoda z małpką” pod tym względem jest wciąż aktualna.

Chociaż w niektórych momentach fabuły ta historyjka wydaje się odrobinę archaiczna, narracja spodoba się dzieciom. Przedstawia bowiem świat im bliski, mimo odmiennych zwyczajów i zachowań. Dzisiaj też każdy maluch ma swoją przytulankę i każdy boi się rozłąki z bliskimi, choćby na krótką chwilę. Okazuje się w lekturze po latach, że Stefania Szuchowa postawiła nie tyle na ponadczasowy temat, co na ponadczasowe uczucia. Dla bohaterów ma zresztą dużo serdeczności, co przejawia się w sposobie prowadzenia opowieści. Autorka chce imitować bajkę opowiadaną na dobranoc, bliską życia – to jest odartą z elementów fantazji czy baśniowości. Taka przygoda zdarzyć się może każdemu, a że dobrze się kończy – nie napędzi małym odbiorcom zbyt dużego strachu, przekona ich za to do uważności.

Ten tomik przyciąga uwagę świetnymi ilustracjami Janiny Krzemińskiej. Dziś w pozycjach z literatury czwartej często można spotkać duże postacie o wyrazistych kształtach i z żywymi kolorami, a Krzemińska ten styl preferuje. Tyle że nie ma szansy na komputerowe wygładzanie kolorów czy faktur, co wypada na korzyść książeczki. Ilustracje są tu starannie dopracowane, widać w nich duszę, a i pomysł na warstwę graficzną całości. „Przygoda z małpką” nie tylko przypomina czar dawniej wydawanych tomików dla dzieci: pokazuje też całą precyzję wykonania – tu prosta historia z jednej strony angażuje uwagę najmłodszych ze względu na doświadczenia czteroletniego bohatera, a z drugiej zachęca do śledzenia wydarzeń za sprawą bajecznie kolorowych, bajkowo-realistycznych obrazków. Cieszy fakt, że pod szyldem „Muzeum Książki Dziecięcej poleca” powracają w Muzie dla najmłodszych publikacje sprzed dekad – w prawie niezmienionej formie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz