Zysk i S-ka, Poznań 2014.
Podróż z uśmiechem
Wiesławowi Olszewskiemu daleko do wizerunku nobliwego profesora. W tomie „Przez Afrykę Środkową” popisuje się erudycją i odkrywaniem lokalnych zwyczajów, ale sporo miejsca poświęca też rozmaitym przyjemnościom. Korzysta z życia, sam zresztą na równi z profesorem i globtroterem mieni się hulaką. Jego opowieść podróżnicza niesie wiele wiadomości, ale i obraz chłopca żądnego przygód. Być może byłoby to połączenie dla przynajmniej części odbiorców niestrawne, a jednak Olszewski zdobywa sobie szerokie grono czytelników za sprawą stale obecnego w tekście humoru. Czasem rubasznego, czasem przepojonego autoironią, barwnego i potoczystego. „Przez Afrykę Środkową” to na równi prezentacja kilku mniej znanych i rzadziej przez podróżników odwiedzanych krajów afrykańskich, jak i samego autora, zapraszającego na wspólną i nie zawsze wygodną wyprawę.
„Przez Afrykę Środkową” zradza się z przekornej chęci poznawania mniej popularnych rejonów świata – Olszewski jeszcze w fazie planowania spotyka się z ostrzeżeniami czy zniechęcającymi komentarzami znajomych. Pilnie gromadzi informacje, które później wykorzysta do rzeczowego podbudowania własnych obserwacji i wrażeń – pozwolą mu pełnić rolę przewodnika po odwiedzanych terenach, a dla czytelników będą też szansą na zdobycie odrobiny egzotycznej wiedzy: w końcu Angola, Czad i Republika Środkowoafrykańska nie należą do krajów, o których mówi się dużo i często. Olszewski pomaga zgłębiać ich historię i dzieje polityczne, przedstawia losy ludów i grup etnicznych i przybliża miejscową kulturę. W tych partiach tomu jest przede wszystkim uczonym, doceniającym atrakcyjność wiedzy.
Tyle że partie informacyjne same w sobie nie przysporzyłyby autorowi popularności. Po tom „Przez Afrykę Środkową” sięgną nie tylko zainteresowani Afryką, ale przede wszystkim ci czytelnicy, którzy lubią nieprzeciętne poczucie humoru autora. Olszewski raz po raz objawia się w tekście jako nie dość uważny podróżnik, popełnia błędy, które ze śmiechem potem opisuje, testuje lokalne zwyczaje, dalekie od tych z poradników dla turystów (gdyby tu podobne poradniki istniały). Uczy, jak wybierać mniejsze zło przy łapówkarskich propozycjach i opowiada, jak wyruszył, by obejrzeć goryle, spędza noce z miejscowymi pięknościami i snuje opowieści o taksówkarzach „misiach”. Chłonie codzienność afrykańską i cieszy się każdą chwilą. Wszystko przedstawia z przymrużeniem oka, w lekkim stylu, w dodatku – nieprzezroczystym. Wiesław Olszewski próbuje gawędy w klasycznym tonie, ozdabia ją własnymi emocjami, komentuje rzeczywistość ze swadą i uwielbieniem radości życia. Lubi popisywać się melodyjnymi frazami odrobinę kojarzącymi się z sarmackimi opowieściami – to język barwny i witalny, bez śladu niezadowolenia czy rozczarowania.
Kolejną partię narracji przejmują liczne zdjęcia – w tej książce nie służą one wypełnianiu miejsca, a udokumentowaniu opowieści. Pojawiają się tu fotografie pokazujące miejscowe zwyczaje, ale też zdjęcia uzupełniające prywatną relację. Do większości autor dodaje rzeczowe podpisy, chociaż zdarza się, że obrazy mówią same za siebie. Nie zawsze są to ujęcia idealne i pocztówkowe, jak w przypadku goryla – tym bardziej chce się je oglądać. Zamiast odrywać od lektury, wtrącają w nią jeszcze bardziej. W odróżnieniu od młodych i często przypadkowych podróżników, Olszewski nie proponuje wyłącznie dziennika podróży – zapewnia niezłą zabawę i przygodę podpartą jeszcze sporą dawką informacji. „Przez Afrykę Środkową” to książka dla tych, którzy lubią czytać o prawdziwych podróżach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz