Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.
Konflikt
Wera Gorczyńska nie jest pewna swojej prozy. To daje się wyczuć, bo autorka chętnie i z ulgą chowa się za obcymi formami wprowadzanymi do powieści, a także za ważnymi pozaliterackimi przesłaniami (co grozi zamienieniem książki w społeczną agitkę). W „Dlaczego nie poczekałaś?” krótka historia rozbita jest na kilka nieuzupełniających się wątków o silnej wymowie – i do końca nie będzie wiadomo, na jakim efekcie Gorczyńskiej naprawdę zależy.
Fabularnie wygląda to dosyć prosto. Wera uciekła z domu, kiedy miała szesnaście lat. Teraz do tego domu wraca, by uporządkować wszystko po śmierci matki. Znajduje jej pamiętniki oraz… swoją miłość z przeszłości. Zagłębia się w zapiski matki, której nienawidziła – i stopniowo poznaje inne spojrzenie na relację matka-córka. Notatki z diariusza zderza z własnym życiowym doświadczeniem, w którym znalazł się między innymi sponsoring czy podejrzenie raka szyjki macicy. Seria wstrząsów sprawia, że bohaterka nieco dojrzalej może spojrzeć na swoją egzystencję – a także na nowo przeanalizować zachowania matki.
Opowieść Wery jest nacechowana silnymi emocjami i kolokwialnymi prostymi zwrotami – tak, jakby intensywność przeżywania uniemożliwiała bohaterce uspokojenie w notatkach. Wera nie chce przekonywać do siebie czytelniczek, bo wystarcza jej możliwość dania upustu gwałtownym emocjom. Także wtedy, gdy zdradza niechlubne fragmenty swojego życiorysu, nie zdobywa się na dokładną opowieść – sygnalizuje temat, po czym ucieka. Ucieka albo w język przekleństw, automatycznie pozbawiony szansy na rzeczowość, albo w miałkie z natury rozmowy na forach internetowych. Próbuje naśladować styl komentarzy i ich wielogłosowość – przez co te najbardziej merytoryczne (bądź imitujące takie) mieszają się z komunikatami o funkcji fatycznej lub OT. W ten sposób Wera zasłania się cudzymi opiniami i nie musi już szukać usprawiedliwień dla siebie. Wystarczy, że przerzuci uwagę na kłócące się między sobą użytkowniczki internetu.
Bardzo dużą część tomu zajmują pamiętniki matki: to szansa, by zaprezentować przeszłość Wery (i jej rodziców) oraz to wszystko, co mogło mieć wpływ na późniejsze zachowania dziewczyny. Tu nie ma czasu na refleksję, jest tylko czyste poznawanie – dlatego też język diariusza jest bardziej literacki i wzbogacony o choćby odrobinę zastanowienia nad życiem.
Wera Gorczyńska chce zostać dostrzeżona za sprawą tematów, które porusza. Konflikt matki i córki skrywa się w cieniu wątku alkoholizmu czy konieczności regularnych badań – i tu autorka podchodzi do tematu mentorsko, jakby miała do odrobienia zadanie domowe z ostrzegania przed rakiem. Przy zagadnieniu sponsoringu z kolei woli ukryć swoją bohaterkę, żeby nie musieć jej oskarżać ani bronić: tu, gdzie stanowczość bardziej by się przydała dla podgrzania atmosfery samej narracji, radykalnych rozwiązań nie ma, a szkoda.
„Dlaczego nie poczekałaś?” ma ciekawe pod względem stylistycznym próbki – ale zbyt czarno-biała wydaje się tu koncepcja fabularna. Autorka niezbyt dba o prawdziwość narracji, zapomina przy tym chwilami o prawdziwości akcji, realizm próbuje zastępować silnymi uczuciami – znów wyrażanymi w języku, a nie w postawach. Tom stawia ciekawe i odważne pytania, ale Gorczyńska niepotrzebnie ucieka od odpowiedzi, zasłania się kompozycją i sprawnością w samym pisaniu (zmianach stylistycznych) – przez co jej bohaterka wypada trochę papierowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz