sobota, 7 lipca 2012

Lidia Popiel, Monika Richardson: Polki na bursztynowym szlaku

Świat Książki, Warszawa 2012.

Ambasadorki bursztynu

Ambasadorki bursztynu wyruszają w podróż, by poznać ludzi z bursztynem związanych, miejsca i pomysły na wykorzystanie tego surowca, wreszcie – by zdobyć o bursztynie mnóstwo ciekawostek. Lidia Popiel uwiecznia wszystko na zdjęciach, Monika Richardson opisuje wrażenia i dzieli się doświadczeniami. Jest w tej wyprawie coś z przygody marzeń – kiedy człowiek może w ramach zadań z pracy rzucić się w wir zabawy, a i coś z kobiecej klasy i dumy. „Polki na bursztynowym szlaku” to typowa opowieść podróżnicza – tyle że tematyzowana. Napisana z humorem i nosząca znamiona dziennikowych zapisków, nie jest też pozbawiona historii o pozabursztynowych przyjemnościach. Ma też wartość edukacyjną i próbuje kształtować gust odbiorczyń. Monika Richardson w opowiadaniu o bursztynie nie opiera się tylko na stereotypach czy obiegowych informacjach, głębiej zanurza się w zagadnienia z bursztynem związane – czy to dotyczące jego powstania, czy obróbki, tworzenia biżuterii czy… naukowych opracowań i badań. Za każdym razem traktuje temat jak reporterka, która do zaobserwowanych faktów dodać chce jeszcze sporą część autobiograficznych wzruszeń czy zapisków, które nie mają wiele wspólnego z bursztynową misją.

Mówiąc w skrócie, przechodzi momentami w poetykę plotki i zamienia opowieść o bursztynie w prywatną relację zafascynowanej nim kobiety. Ocenia napotkanych ludzi, prezentuje wrażenia z nimi związane, niektórym zazdrości konkretnych cech charakteru, z innymi delikatnie się nie zgadza. Stara się być taktowna, miła, uprzejma i przyjazna, a jednocześnie udaje się jej przemycać w książce zupełnie prywatne przemyślenia i komentarze. Jako obserwatorka spogląda też na współautorkę książki: Lidia Popiel prowokuje Monikę Richardson do budowania niekiedy zupełnie zaskakujących ocen, bez związku z podstawowym tematem publikacji. Ta kobieca atmosfera wyraźnie widoczna w tomie przyciągnie odbiorczynie – znajdą się w książce nawet napomknienia o życiu prywatnym autorki, chociaż temat pozwalałby na ich ominięcie. Jeden temat stanowi zatem bursztyn, a drugi, poboczny, chociaż w lekturze nie mniej ciekawy – osobiste uwagi dziennikarki, lekko rozcieńczającej bursztynowy reportaż i nadające mu bardziej przystępną formę.

Monika Richardson ma na temat bursztynu swoje zdanie, stara się prezentować w miarę obiektywnie spotkanych na bursztynowym szlaku twórców, a w kontaktach z nimi też jest uprzejma, zadowolona i zainteresowana żywo dziełami – jednak zdarza się, że potem daje upust swojej niechęci, pokazuje nie tylko to, co jej się podoba, przyznaje się też do bardziej krytycznych uwag.

Równie ważne jak tekst są w tej opowieści zdjęcia (Lidii Popiel i Jacka Foty) – zwykle to ujęcia reportażowe bądź kadry imitujące zdjęcia z wakacji, rzadziej – przemyślane portrety (które niosą rys reportażowości z racji braku studyjnych warunków, a może i określonego spojrzenia autorki). Zabrakło mi wśród tych ilustracji próbek makrofotograficznych, w których jedynym tematem byłoby piękno bursztynu, takie zdjęcia z pewnością najbardziej olśniłyby odbiorczynie – i też pasowałyby do tematu książki, chociaż nie do formy reportażu z podróży bursztynowym szlakiem. „Polki na bursztynowym szlaku” to opowieść szybka, zwalniająca tempo przy kolejnych bursztynowych przystankach w Polsce i za granicą. Wpisuje się w nurt publikowanych dzisiaj często relacji podróżniczych – tyle że za cel ma nie utrwalenie wrażeń z wypraw, a krzewienie wiedzy o bursztynie.

1 komentarz:

  1. ewelina b napisała:

    Podoba mi się Twoja recenzja,mnie również ta książka nie porwała.Uważam nawet,że zdjęcia są o wiele lepsze niż treść powieści.Szkoda...bo bursztyn to ciekawy materiał na historię.

    adres wykasowuję, bo, jak wiele razy powtarzałam, nie chcę na tej stronie tablicy ogłoszeń z zaproszeniami do siebie.

    OdpowiedzUsuń