WAM, Kraków 2011.
Prawdziwa powieść
Wielką historię buduje się z czynów jednostek – ale rzadko kiedy do zbiorowej świadomości przebijają się informacje o zachowaniach i decyzjach drugoplanowych postaci. Od czasu do czasu zapomniani w ten sposób przez pokolenia ludzie inspirują pisarzy i zyskują drugie życie w powieściach historycznych. „Ludzie honoru” to książka wyrosła na faktach i studiowaniu źródeł – zawiera między innymi fragmenty pamiętników, dotyczy rzeczywistych wydarzeń i chociaż momentami brzmi, jakby była opowieścią fikcyjną, podrasowaną na potrzeby współczesnej literatury rozrywkowej, oparta jest wyłącznie na zjawiskach prawdziwych. Alexandra Lapierre tworzy książkę dla tych, którzy tęsknią za tradycyjnym kodeksem wartości, czasami, w których honor nie był pustym hasłem a sprawą życia i śmierci. I chociaż przenosi odbiorców na Kaukaz, uczucia i emocje, które przywołuje, mają charakter uniwersalny.
Uwaga autorki koncentruje się na Dżamal al-Dinie, najstarszym synu Szamila – imama Dagestanu i Czeczenii. Dżamal al-Din staje się pretekstem do opowiedzenia cząstki związanej z czeczeńsko-rosyjskimi konfliktami, ale też katalizatorem obyczajowej warstwy tomu, brzmiącej jak fabularyzowana relacji. Bohater na skutek wymian zakładników trafia na dwór cara Mikołaja. Już jako dziecko postępuje według wpajanych przez ojca zasad, honor jest dla niego najważniejszy – bardziej istotny niż wolność. Jednak powoli przekonuje się do cara: nie ma pojęcia o jego okrucieństwie, skoro poznaje tylko dobroć i wyrozumiałość. W dodatku etap dojrzewania nieuchronnie wiąże się z sercowymi dylematami. Dżamal al-Din może nawet, wbrew przeciwnościom losu, poślubić rosyjską arystokratkę, którą z wzajemnością pokochał. Nie odetnie się jednak od swojej przeszłości.
Książka Alexandry Lapierre wyraźnie dzieli się na dwie części. Pierwsza związana jest z kaukaskim dzieciństwem bohatera. To świat gór, skalistych pustkowi, surowego krajobrazu i równie surowych zasad obowiązujących wśród ludzi Szamila. To rzeczywistość, którą współczesnym czytelnikom trzeba dobrze wytłumaczyć, obce jest w niej bowiem wszystko, od rytmu dnia po obyczaje i zasady rządzące życiem wspólnoty. Mnóstwo tu walk (opisywanych jednak przeważnie bez epatowania zbędnym okrucieństwem), lęku i niepewności. Druga część przenosi odbiorców do carskiej Rosji i to już obrazy znane między innymi z arcydzieł literatury. W tej partii wiele będzie opisów pięknych strojów, wystawnych przyjęć i sytuacji z otoczenia cara. Sam Dżamal al-Din po początkowym buncie i milczeniu także zacznie się angażować w nowe życie, a że car postanawia zapewnić mu dobrą opiekę, chłopiec nie zmarnuje nauk ojca. Poza różnicami tematycznymi te części książki dają się także podzielić z uwagi na narrację, bardzo podporządkowaną prezentowanym środowiskom. Lapierre subtelnie i już na planie tekstu potrafi zasygnalizować treść i atmosferę książki. Czerpie ze źródeł historycznych, które są dla niej wyraźnym natchnieniem, a nie więzami – prowadzi opowieść zgodnie z prawdą, ale jednocześnie wlewa w swojego bohatera życie, umie zaangażować czytelników w przygody odległego pod względem czasowym, kulturowym i terytorialnym człowieka. „Ludzie honoru” to powieść mięsista i barwna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz