piątek, 28 maja 2010

Ryszard Marek Groński: Szlemiel

Nowy Świat, Warszawa 2010.


Psia perspektywa

Kiedy Ryszard Marek Groński jest satyrykiem czy publicystą, czyta się go dobrze. Kiedy jednak podejmuje tematy żydowskie, staje się pisarzem zaangażowanym i przez to bardzo hermetycznym – osobom nieznającym kultury żydowskiej ciężko jest przebić się przez warstwy dla autora naturalne. Wydaje się, że pisze wówczas bardziej dla Żydów niż dla nieżydowskich odbiorców – chociaż zapewne nie takie były jego zamierzenia.

Tym razem Ryszard Marek Groński zdecydował się na rezygnację z zamkniętej opowieści i stworzył historię niezwykłą, a przy tym poruszającą. Postanowił przybliżyć tematykę Holokaustu najmłodszym i „Szlemiel” to właśnie zbudowana na nietypowym pomyśle książka dla dzieci. Szlemiel jest buldogiem angielskim – i jednocześnie narratorem powieści. Należy do Joasi – małej żydowskiej dziewczynki, córki lekarza i pieśniarki – gwiazdy programów rewiowych. Wybucha wojna i nasilają się nastroje antysemickie – wkrótce rodzina wyprowadzi się do getta (w książce Grońskiego – za Mur), pies zostanie u dawnej służącej i będzie obserwował tragiczne losy Joasi, wykupionej z getta, oraz jej opiekuna – profesora. Uratuje bohaterkę przed szmalcownikami, będzie uczestniczył w „aktorskich” lekcjach zachowania się na ulicy – aż po aresztowania i próbę powrotu dziewczynki do rodziców. Szlemiel jest bardzo mądrym psem, ale wojenne realia nie zawsze może pojąć – z jednej strony staje się dla małych odbiorców przewodnikiem, kiedy wyjaśnia, czego sam się nauczył, z drugiej – porusza się po świecie, który traktuje jako znany wszystkim, nie tłumaczy od podstaw kolejnych wydarzeń. Jak na świat książkowy, powieściowy – jest to rozwiązanie spójne i sensowne. Problem zaczyna się wtedy, gdy trzeba nałożyć historię na rzeczywistość. Nie zawsze będzie to proste za sprawą nietypowej perspektywy oraz zaangażowania emocjonalnego. Psi ogląd wojennej codzienności nie może przecież przypominać zwykłych opowieści.

Groński nie stroni od pogardliwych określeń hitlerowców – pojawiają się tu „szkopy”, „bandyta z wąsikiem i jego banda” czy – w kontekście psa-narratora pasujący „Hycler” – pod tym względem „Szlemiel” przypomina powieści pisane tuż po wojnie, nie ma w nim dystansu ani spokoju, także dlatego, że bohaterowie są bezpośrednio dotknięci wydarzeniami. Autor pokazuje nienawiść, odwołując się do obrazów groźnych, należących do Niemców wilczurów. W oczach Szlemiela to one uosabiają zło okupantów.

Szlemiel uczestniczy w codziennych wydarzeniach i przejmuje uczucia swoich właścicieli – obserwuje ich nastroje i przekłada na psie relacje – obszczekuje na przykład pudla, który znalazł się w wagonie tylko dla Niemców. Ale poza tymi próbami łączenia wrażliwości bohater skupia się na obserwacjach i dźwiękach. Ryszard Marek Groński wykorzystał do budowania atmosfery skrót – „Szurgot kroków, nawoływania, przekleństwa, bieganina, rozpryskujące się kałuże błota, nagła panika”. Wydaje się że w takich momentach autor wychodzi poza standardy literatury czwartej i kieruje się w stronę poetyckiej baśniowości.

Powieść opublikowana przez Nowy Świat zwraca uwagę przede wszystkim oryginalnym ujęciem tematu – i nastawieniem na najmłodszych czytelników (świadczy o tym perspektywa, wybór młodej bohaterki, ale też między innymi duży druk i zwiększone światło między wersami). Groński nie stosuje wobec postaci taryfy ulgowej, jedynym ustępstwem z jego strony – i złagodzeniem opowieści – jest przemilczanie przyczyn cierpienia (Joasia po wyjściu z getta jest wychudzona i smutna, ale nie ma mowy o tym, co działo się za Murem) – po ten zabieg autor sięga dość często – dlatego też „Szlemiel” jest odpowiedni dla tych dzieci, które wiedzą, co działo się podczas drugiej wojny światowej. Będzie to też dobra propozycja dla tych, którzy chcieliby z dziećmi o historii porozmawiać.

1 komentarz: