wtorek, 4 maja 2010

Marek Majewski: Pies też człowiek czyli wiersze psubrata

Zysk i S-ka, Poznań 2010.


Cztery łapy

Choć zabrzmi to może niewiarygodnie, satyrycy wystrzegają się na ogół tworzenia cykli tematycznych. Uporczywe trzymanie się jednego zagadnienia w kolejnych tekstach doprowadza zwykle do rozrzedzenia dowcipu – i do zamiany wartości artystycznych publicystyką. Niewielu autorów pozwala sobie na powroty do jednego problemu (humorolodzy zapewne bez wahania wskażą Antoniego Marianowicza i Ludwika Jerzego Kerna jako satyryków, którzy od czasu do czasu decydowali się na mikroserie). W wierszach o powtarzającym się haśle przewodnim nie chodzi bowiem o rozbawienie odbiorców – funkcja komizmotwórcza oddala się z zaskoczeniem – a o względy sentymentalne.

Ukazała się właśnie książeczka Marka Majewskiego „Pies też człowiek czyli wiersze psubrata” – na dzisiejszym rynku wydawniczym niemal ewenement, bo nowych tomików satyrycznych aktualnie się nie publikuje. Majewski postawił jednak nie na kapryśną i wybredną publiczność satyryczną, która, rozleniwiona produkcjami medialnych kabaretów, nie podjęłaby raczej wysiłku i nie zdecydowałaby się na lekturę – a na odbiorców rekrutujących się z miłośników zwierząt. Taki target musi zapewnić powodzenie publikacji – w końcu podobnych działań w polskiej satyrze do tej pory nie było (jeden Marian Hemar stworzył kilkuwierszowy cykl o psach, ale nie rozszerzyłby tematu na całą książkę), a i wielbicielom czworonogów przyda się, choćby jako sympatyczny prezent, książka inna niż wydawnictwo albumowe.

Na szczęście nie jest to zbiorek tworzony pod kątem szybkiego wydania w jednym tomie – Majewski układał swoje psie wierszyki przez kilkanaście lat, a ogłaszał je drukiem na łamach miesięcznika „Mój Pies” – to sprawiło, że czytelnicy dzisiaj otrzymają zestaw dobrych tekstów, czasem przewidywalnych, czasem melancholijnych, czasem zabawnych a czasem stanowiących głos w dyskusji na temat psów – ale zawsze dobrych. Nie ma tu upychanych na siłę, niedopracowanych czy wymuszonych tekstów (w wieloletniej karierze tekściarskiej zdarzało się przecież autorowi iść na łatwiznę, ale przyzwyczajeń estradowych pokazuje w tomiku niewiele), nie ma utworów, przez które chciałoby się odłożyć zbiorek na półkę przed zakończeniem lektury.

Oczywiście jeden temat powoduje rozmycie się żartów: Majewski zostawia sobie wybrane przesłania na puenty, do których dąży, nie ma w utworach przewrotek: kolejne wiersze są utrzymane w tonie żartobliwym i ciepłym, ale nie mogą wywoływać salw śmiechu odbiorców. Sporo tu także wpisanej w rym i rytm polemiki, dyskusje ze stereotypami czy przesądami ubiera Marek Majewski w tradycyjną satyryczną formę, tworząc rymowane traktaciki – wówczas rymotwórczy popis (nie ma tu współbrzmień wybitnych i zaskakujących, ale niewiele też jest tych oklepanych) staje się jedynym celem estetycznym książki.

Autor zmienia rytm poszczególnych wierszy, nie popada w rutynę, w zależności od potrzeb modyfikuje konstrukcję rymowanek, sposób rozmieszczenia w nich informacji o czworonogach. Fakt, że jego celem nie było napisanie książki dla publiczności satyrycznej, potwierdza się, gdy do tekstów wprowadzone zostają zwierzęta autora: Majewski nie wypiera się zaangażowania emocjonalnego, zresztą większość pomysłów właśnie z braku dystansu do tematu wyrasta: bez trudu zrozumieją to właściciele psów i kotów, dla miłośników futrzaków bowiem spostrzeżenia Majewskiego okażą się najzupełniej naturalne i oczywiste. Zresztą – czy można zdobyć się na emocjonalny chłód, gdy w grę wchodzi miłość do zwierzęcia? Autor doskonale wie, że to niemożliwe – stąd też charakterystyczny klimat jego wierszyków, w których czasem uczucia biorą górę nad troską o treść.

Nie da się ukryć, że ogromnym atutem tej publikacji, już nie tylko dla przyjaciół czworonogów, są ilustracje Edwarda Lutczyna. „Ilustracje” – czyli czasem grafiki, a czasem drobne rysunki satyryczne, które nie tylko cieszą oko, ale i dostarczają rozrywki. Dzięki Lutczynowi nawet spostrzeżenia czerpiące ze stereotypów, więc momentami banalne i znane, mogą bawić, jeśli towarzyszy im rysunek bazujący na świeżym i odkrywczym pomyśle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz