* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 16 sierpnia 2016

Lincoln Peirce: Zapiski Luzaka. Odlot!

Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.

Komiks z przeszłości

Szkolna codzienność u Natana wolna jest od rutyny. Tym razem bohater ma się zaopiekować nowym kolegą, bardzo zależy na tym dyrektorowi szkoły. Breckenridge Puffington III staje się cieniem Natana. Nie potrafi nawiązywać nowych znajomości, nie przyłącza się do zabaw. Nawet zainteresowaniami odbiega od typowych szkolnych tematów – pasjonuje się roślinami, co większość jego rówieśników uważa za nudziarstwo. Natan tym razem ma niełatwe zadanie: w dodatku wydaje mu się, że skądś zna nowego.

„Odlot”, kolejna powieść komiksowa z przygodami Natana to ponownie eksplozja pomysłów i szaleństw. Bohater, za sprawą bibliotekarki, dowiaduje się czegoś o uczennicy sprzed stu lat, również komiksowej pasjonatce. Dla autora to okazja do graficznych zabaw. Do tej pory pojawiały się tu dwa zasadnicze nurty ilustrowania. Po pierwsze – typowe stripy, które przedłużają narrację i przejmują ciężar opisu z tekstu na obrazki. Po drugie – scenki tworzone w szkolnych zeszytach przez samego Natana. Chociaż te pierwsze grafiki nie są zbyt skomplikowane (przypominają bardziej matrycowego Dilberta niż Fistaszki), w porównaniu z drugim wyglądają całkiem fachowo. W tomiku „Odlot” Lincoln Peirce rozbudowuje zabawę stylami. Dziennik Edny Birkdale charakteryzuje się archaicznym stylem narracji, ale zawiera rysunki o bardziej naturalnej niż u Natana – i bardziej wyrobionej – kresce. Do tego autor dokłada jeszcze naiwne „malowidła” ludowej artystki. Chociaż te obrazy nie przywołują na myśl nurtu naiwnego, odstają stylistyką typowych w przygodach Natana grafik, więc pomysł znajduje udaną realizację. Tak Peirce zaczyna zrywać z przekonaniem, że dysponuje tylko dwoma prostymi stylami w rysowaniu.

Peirce także bawi się szkolnymi motywami. Temat nowego płynnie przechodzi w rozliczanie krzywd z przeszłości, dzieci w szkole zajmują przygotowania do jubileuszu. Dee Dee w dalszym ciągu mimo licznych dziwactw pozostaje przyjaciółką Natana i pozwala mu zrozumieć ważne życiowe prawdy. Chłopak rozwija swoje zainteresowania i uczy się trudnej sztuki akceptowania dziwactw innych. Wydawałoby się, że to prosta (tak samo jak prosto narysowana) powieść komiksowa, a jednak ma do zaoferowania całkiem sporo poza rozrywką. Tę ostatnią reprezentują zresztą także wyobraźniowe komiksowe wstawki z przygodami superbohaterów. Peirce wie, co zrobić, żeby uwiarygodnić rzeczywistość Natana. Ta książka nie sprowadza się tylko do kontynuacji przygód znanych dzieciom postaci, seria Zapiski Luzaka za każdym razem przynosi bohaterom nowe doświadczenia – i nowe refleksje.

Szkolna egzystencja to ciągłe wojny na linii nauczyciele – uczniowie, starcia z dyrektorem, ale i urozmaicone relacje towarzyskie w gronie rówieśników. Natan to postać, którą łatwo polubić. Nie wyróżnia się w żaden sposób, to przeciętniak, który jednak do problemów potrafi podejść kreatywnie. Książka pełna jest dowcipnych scenek – Peirce komiksy traktuje jak możliwość ćwiczenia puent, stara się, by z każdego drobnego przypadku bohater mógł wyciągać wnioski. Komizm stanowi zachętę do czytania i bardzo silny punkt całej opowieści – w dodatku Peirce stosuje różne chwyty, by rozbawiać małych odbiorców. Tak najszybciej osiągnie swój cel i nikt nie zarzuci mu nadmiernego dydaktyzmu. Luzak to jedna z tych postaci, które wyznaczają trendy w literaturze rozrywkowej. Powieści komiksowe jeszcze długo cieszyć się będą uznaniem młodych czytelników, zwłaszcza jeśli tak dobrze łączą w sobie narrację tradycyjną i rysunkowe popisy. „Odlot” to podróż komiksowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz